Medycy są cichymi bohaterami ukraińskiej obrony. Niestety, mimo oddania i zapału cywilna kadra medyczna w Ukrainie nie została odpowiednio wyszkolona, by dostarczyć optymalną pomoc na terenach objętych wojną. Z pomocą przyszli polscy eksperci, którzy przy wsparciu fundacji Omeny Mensah stworzyli w Iwano-Frankiwsku centrum szkoleniowe oraz przekazali swoją wiedzę 500 medykom. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS.
15 polskich certyfikowanych instruktorów z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przez kilka tygodni prowadziło w Iwano-Frankiwsku cykl intensywnych szkoleń z zakresu tak zwanej medycyny pola walki, czyli ratowania życia w ekstremalnych warunkach. - To bardzo profesjonalne zajęcia prowadzone przez instruktorów posiadających odpowiednie certyfikaty międzynarodowe, w tym certyfikaty NATO. Uczestnicy wykazują się wielkim zaangażowaniem i bardzo szybko się uczą - mówił profesor Zbigniew Gaciong, rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Polscy specjaliści przygotowywali cywilną kadrę medyczną Ukrainy - lekarzy, ratowników, pielęgniarzy - do pracy w strefie wojny. - Nie byliśmy do końca do tego przygotowani, do tej tak zwanej taktycznej medycyny. To, czego teraz się uczymy, jest nam bardzo potrzebne - podkreślała Łarysa Zacharczenko, pracowniczka pogotowia ratunkowego w Połtawie.
W kilku turach udało się przeszkolić 500 ukraińskich medyków. Pięćdziesięciogodzinny program składał się z trzech bloków tematycznych. - Podczas szkoleń realizowaliśmy trzy programy: reanimacja dziecięca, reanimacja osób dorosłych i taktyczna medycyna - mówi Miron Matejko, dyrektor Obwodowego Centrum Ekstremalnej Pomocy Medycznej i Medycyny Katastrof w Iwano-Frankiwsku.
Głównym celem medycyny taktycznej jest zapewnienie skutecznej opieki przedszpitalnej rannym, przy jednoczesnym ograniczeniu liczby ofiar śmiertelnych wśród tych, którzy niosą tę pomoc. - Poziom wyszkolenia kolegów z Polski jest bardzo wysoki. Nie chciałabym, żebyśmy musieli wykorzystywać zdobytą wiedzę w praktyce, ale przynajmniej będziemy przygotowani na wszystko - podkreśla Łesia Nimczuk, lekarka pogotowia ratunkowego w Iwano-Frankiwsku.
Pomoc Omenaa Foundation
Potrzeby były ogromne. Do polskich lekarzy zwróciło się Ministerstwo Zdrowia Ukrainy. - Spotkałem się w Warszawie, później w Kijowie, z wiceminister zdrowia Iriną Mikiczak i powiedziała mi o tym dramatyzmie, o licznych ofiarach wśród lekarzy i felczerów. Powiedziała mi też, że jest potrzeba szkolenia ich, żeby wiedzieli, jak się zachowywać w strefie wojny - mówi profesor Robert Gałązkowski, szef Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i kierownik Zakładu Ratownictwa Medycznego WUM.
Brakowało jednak środków finansowych na zrealizowanie programu. W dużej mierze chodziło o zakup drogiego sprzętu niezbędnego do nauki. Z pomocą przyszła fundacja Omeny Mensah, dzięki której udało się stworzyć specjalny ośrodek szkoleniowy w Iwano-Frankiwsku, który teraz będzie mógł działać już we własnym zakresie.
- Uznaliśmy, że jeśli pomagamy tutaj, w Polsce, matkom i dzieciakom, które przyjechały do nas z Ukrainy, to tam na froncie, oprócz wysyłania transportów z pomocą, ważne będzie tez wsparcie edukacyjne - mówi Omenaa Mensah, prezes Omenaa Foundation.
Spośród 500 przeszkolonych osób wybrano kilka najlepszych, które staną się instruktorami i będą mogły już samodzielnie przekazywać kolegom wiedzę ratującą życie na wojnie.
Autor: Justyna Zuber / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS