Zakonnica pedofilka - to określenie do tej pory w mediach pojawiało się niezwykle rzadko. Po publikacji raportów dotyczących wykorzystania dzieci przez duchownych do amerykańskich organizacji zaczęły się jednak zgłaszać osoby pokrzywdzone właśnie przez siostry zakonne. To szokujące historie kilkunastoletnich dziewczynek odurzanych alkoholem i narkotykami.
Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 20:20 w TVN24 BiS
Patricia Cahill jako 15-latka (teraz ma 67 lat - red.) wszystkie sekrety powierzała siostrze Eileen Shaw. - Dla niej zrobiłabym wtedy wszystko. Umarłabym za nią - wyznaje.
W przyklasztornej szkole w New Jersey powiedziała zakonnicy o tym, jak jej już zmarły wtedy wuj ksiądz wykorzystywał ją seksualnie od piątego roku życia.
- Dawała mi wszystko, czego mi brakowało. Byłam wówczas zdruzgotana. Ona wypełniała całą pustkę, którą czułam - dodaje kobieta.
Patricia twierdzi, że siostra Shaw upajała ją alkoholem i podawała narkotyki. Uczyła też jak uprawiać seks z kobietą. - Dzień spędzałam z przyjaciółmi, a wieczory, weekendy i okres letni z zakonnicą pedofilką - wspomina.
"Nieujawniony sekret"
- To wielka szkoda, bo takich przypadków jest dużo więcej. To jeszcze nieujawniony sekret - tak kobieta odpowiada na słowa dziennikarki o tym, że opinia publiczna nie przywykła do określenia "zakonnica pedofilka".
To próbuje zmienić Mary Dispenza, była zakonnica. - Wymaganie jest od nas życie w czystości i celibacie. Dla wielu jest to nierealne - ocenia.
Dispenza była zakonnicą w innym zgromadzeniu. Pamięta do dziś, co przydarzyło się jej ze strony siostry przełożonej. - Uklęknęłam tuż obok niej. Zaczęła mnie całować po twarzy. Chciałabym powiedzieć, że nie było w tym nic złego, ale to było złe. To siedzi we mnie do dziś - wspomina była zakonnica.
Dispenza pracuje dla fundacji zrzeszającej osoby pokrzywdzone przez duchownych. Wcześniej o wykorzystywaniu seksualnym nieletnich przez zakonnice słyszała rzadko.
Wiele zmieniło się po publikacji obszernego raportu Prokuratury Generalnej Stanu Pensylwania. Ujawnił on setki przypadków pedofilii wśród księży. Od tej pory do Dispenzy zgłosiło się już 18 osób, które twierdzą, że były wykorzystanie również przez siostry zakonne.
Dlaczego wcześniej nie mówiło się o przypadkach wykorzystywania dzieci przez zakonnice? - Sądzę, że ma to związek z tym, jak żyją zakonnice. Z natury są one bardzo skryte - odpowiada Dispenza.
"Chodziło o to żeby mnie uciszyć"
Particia Cahill w 1994 roku zawiadomiła Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia z New Jersey o tym, że jest molestowana. Wypłacono jej kwotę 70 tysięcy dolarów w zamian za podpisanie ugody.
- Mieli pod ręką prawników dla takich ludzi jak ja. Chodziło o to żeby mnie uciszyć, spacyfikować. Powiedzieli mi, że mnie kochają i że będą się za mnie modlić - opowiada Patricia.
Zgromadzenie w specjalnym oświadczeniu dla telewizji CBS stwierdza, że sprawa została natychmiast wyjaśniona, strony doszły do porozumienia, a siostra zakonna zachowała się w całej sytuacji w odpowiedzialny sposób.
Zgromadzenie usunęło ją z funkcji dyrektorki szkoły podstawowej, ale cały czas finansuje jej mieszkanie i ją utrzymuje.
Cahill twierdzi, że ugoda niczego nie zmieniła. Nie pomogła jej uporać się z traumą, z którą zmaga się do dziś. Na co więc liczy? - Że to dopiero początek, że podobnych spraw pojawi się więcej. Dzięki temu może uda się zapobiec krzywdzie wobec kogoś innego - odpowiada Patricia.
Autor: Justyna Zuber / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS