Brytyjskie media mówią o epidemii ataków nożowników. Do morderstw dochodzi nawet w dzielnicach uchodzących dotąd za bezpieczne. Wykrywacze metalu i patrole uliczne nie wystarczają. Policja na Wyspach apeluje do rządu o wsparcie.
Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 20:20 w TVN24 BiS
Cztery morderstwa z użyciem noża tylko w ubiegłym tygodniu. 36 od początku roku. Większość napastników i ich ofiar to ludzie między 16. a 24. rokiem życia. Brytyjskie władze zaczynają mówić o epidemii ataków nożowników. Na ulicach powoli narasta psychoza strachu. Do morderstw dochodzi nawet w dzielnicach uchodzących dotąd za bezpieczne.
- Mamy w Londynie olbrzymi problem. Owszem, słyszałam o tym w telewizji, ale nie przypuszczałam, że coś takiego może się zdarzyć tak blisko mojego domu - mówi jedna z mieszkanek metropolii.
Środki ostrożności nie wystarczają
Na ulicach coraz częściej widać bramki do wykrywania metalu. Policja chce dzięki nim wyłapać osoby noszące przy sobie noże.
W miejscach publicznych nie można ich przy sobie nosić, ale są niezwykle popularne wśród młodzieży, która często traktuje je jako środek do samoobrony albo do rozwiązywania konfliktów z rówieśnikami.
Na Wyspach niemal nikt, nawet policja nie nosi broni palnej, więc nóż to ulubiona broń młodocianych gangów. Pracownicy środowiskowi mówią wręcz o "kulturze noża".
- Mamy do czynienia z ogólnonarodowym kryzysem. Coraz więcej młodych ludzi wstępuje do gangów, rośnie liczba ataków z użyciem noża. Ten problem da się rozwiązać tylko codzienną pracą z młodymi ludźmi - mówi Sayce Holmes-Lewis, pracownik środowiskowy.
Na Wyspach od dwóch lat nóż można kupić tylko za okazaniem dowodu osobistego, ale badania prowadzone w Londynie z udziałem nieletnich wolontariuszy wykazały, że sklepikarze sprzedają noże nawet 13-latkom, podobnie zresztą jak alkohol i papierosy.
Dla nastolatków z biedniejszych dzielnic często jedynym sposobem na ochronę przed gangami jest wstąpienie do jednego z nich.
- Gang był dla mnie jak braterstwo. Nie nazywałem go gangiem. Ludzi z gangu nazywałem swoimi braćmi. Spędzałem z nimi całe dnie. Oni chronili mnie, ja chroniłem ich - wyznaje Hezron Brown.
Dramatyczny wzrost ataków
W ubiegłym roku brytyjska policja przyjęła prawie 22 tysiące zgłoszeń o atakach z użyciem noża. W niemal 300 przypadkach skończyły się śmiercią ofiary.
Policjanci rozkładają bezradnie ręce - apelują do rządu o zwiększenie liczby pieszych patroli w miastach. Policja chce też większych uprawnień do przeprowadzania wyrywkowych kontroli osobistych.
- Przez ostatnie cztery czy pięć lat policjanci mieli ograniczone prawo przeszukiwania przypadkowych osób. Większość komendantów chce, żeby ich policjanci mieli większą swobodę w tej kwestii - mówi Sara Thornton, przewodnicząca Rady Komendantów Brytyjskiej Policji.
Do walki z epidemią włączają się idole nastolatków. Gwiazda Hollywood Idris Elba zamieścił w sieci dramatyczny apel.
- Wychowałem się w latach 80. i problem nożownictwa istniał wtedy między białymi i czarnymi. Teraz to problem między młodymi czarnoskórymi w małych społecznościach. Ten problem dotyka wszystkich. Wszyscy wychodzimy na idiotów. Ty jesteś jeszcze większym idiotą. Jeśli masz nóż albo znasz kogoś, kto ma nóż, to powiedz mu, żeby sam się dźgnął. Teraz. Jeśli dźgniesz kogoś nożem, to zabijesz swoją przyszłość. Zostaniesz mordercą, pójdziesz do więzienia i będziesz w d****. I to wszystko tylko przez jakieś konflikty, które istnieją w waszej społeczności - mówi aktor.
W ubiegłym roku Londyn w niechlubnej statystyce ofiar zabójstw po raz pierwszy w historii wyprzedził Nowy Jork.
Autor: Jakub Loska / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS