10-letni Kacper, który w maju uciekł z domu i przyszedł po pomoc na komisariat policji, jest pod opieką rodziny zastępczej. Podobnie jak jego młodszy brat. O drugą szansę chce walczyć matka chłopców. Jednak musi przekonać sąd rodzinny, że ona też jest ofiarą i może ponownie opiekować się synami.
10-letni Kacper w maju przyszedł na komisariat policji. Szukał wtedy pomocy, bo w domu był maltretowany. Teraz jego matka przed sądem walczy o to, by móc opiekować się chłopcem i jego młodszym bratem.
Kobieta, mimo że nie obroniła chłopca przed ojczymem-katem, musi przekonać sąd o swojej poprawie.
Od pięciu miesięcy zamiast w rodzinnym domu bracia są w rodzinie zastępczej.
- Przeżycia traumatyczne, temat wrażliwy, dotyka kwestii bardzo osobistych - mówiła podczas posiedzenia sędzia Karolina Olszewska.
Kacper nie wytrzymał domowego piekła i w kapciach pobiegł na komisariat. W domu zostawił list.
"Uciekłem z domu. Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś. Ja żałuję, że z wami jestem. Do widzenia" - napisał w liście chłopiec. - Krótko, ale wymownie - ocenił wówczas nadkom. Dariusz Majewski.
Funkcjonariusze nie potrafili wtedy ukryć emocji, kiedy opowiadali redakcji "Faktów" TVN o sprawie chłopca. - Sińce, zadrapania. Aby postawa stojąca była prosta, miał związywane paskiem nogi - opowiadał Majewski.
Kacper za karę nie dostawał też jedzenia, spał na podłodze. Kobieta przez lata kryła tyrana.
Pięć lat przemocy, manipulacji i kłamstwa
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Piotr Żytnicki opisał małżeństwo kobiety z ojczymem Kacpra. To było pięć lat przemocy, manipulacji i kłamstwa.
- Twierdził, że jego rodzice są zamożni, że pochodzi z polsko-greckiej rodziny. Pisała maile do swojej teściowej, relacjonując, co dzieje się w rodzinie, była przez tą teściową pouczana, że ma kochać męża, ma go szanować, ma być dla niego miła. Tak naprawdę to nie teściowa tylko sam mąż był autorem tych maili - wyjaśnia Żytnicki.
Rodzice Roberta H. nie byli milionerami z Grecji, tylko biednymi emerytami z Polski.
Mężczyzna kłamał też, że jest psychologiem. Spędził rok w seminarium.
Teraz ojczym Kacpra jest w areszcie.
- O takich ludziach mówi się, że to są mitomani - ocenia psychiatra Jerzy Pobocha, dodając, że wymiar kłamstw Roberta H. był w wydaniu "mega".
Kobieta, która też była bita, walczy o to, by jej nie skreślać jako matki.
- Matka musiałaby po pierwsze poczuć motywację, żeby coś w sobie zmienić - uważa Aleksandra Piotrowska, psycholog.
Psycholog Maria Rotkiel natomiast podkreśla, że warto zwrócić uwagę na to, czego może chcieć Kacper. - Relacja jest do odbudowania i blizny zostaną na całe życie, natomiast nie muszą być ranami - dodaje.
Matka ma zakaz kontaktu z Kacprem, może dzwonić jedynie do młodszego z chłopców. O drugiej szansie dla niej sąd zdecyduje najwcześniej w listopadzie.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN