Przewodnicy wycieczek wciąż nie mają co robić. Wprawdzie gospodarka jest odmrażana, ale wycieczek wciąż nie ma. Boją się ich szkoły, boją się Polacy, a granice są zamknięte. Sezon już za pasem, w Polsce moc atrakcji, ale przyszłość przewodników pozostaje niepewna.
Miejsce, gdzie w Gdańsku zawsze cumowały wielkie wycieczkowce, dziś świeci pustkami. Na razie turyści do Polski nie przypłyną.
- Nie mamy zleceń. Zwłaszcza przewodnicy obsługujący turystów międzynarodowych. Zlecenia odwołały się praktycznie do końca sierpnia. Wrzesień również jest zagrożony - tłumaczy Arkadiusz Zygmunt, przewodnik turystyczny po Gdańsku.
Ekipa "Faktów" TVN poprosiła kilkoro przewodników z różnych miejsc Polski o krótką wycieczkę po ich aktualnym życiu zawodowym. Jest w nim dziś wszystko poza atrakcjami.
- 15 marca zatrzymano turystykę. Jak to mówimy "odwołano wiosnę". Potem pan minister zdrowia skasował lato - mówi Piotr Kruczek, przewodnik turystyczny po Krakowie.
Epidemia wybuchła w połowie marca, a kwiecień-czerwiec to czas wycieczek szkolnych, które się nie odbyły. Za to wakacje to kolonie, obozy i grupy zagraniczne. Ale granice pozostają zamknięte.
Przez ulicę Długą w Gdańsku rok temu trudno się było przecisnąć. Obecnie to tylko rzadko odwiedzany reprezentacyjny deptak.
- W ciągu dnia obsługiwaliśmy kilkadziesiąt grup. W tym roku nie obsługujemy żadnej - tłumaczy Stanisław Sikora, przewodnik turystyczny po Gdańsku. Podobne pustki są w innych miastach.
"Większość z nas to są pasjonaci"
Z badań, które zaraz po wybuchu epidemii przeprowadził przewodnik Piotr Kruczek, wynika, że w całej Polsce w branży pracuje około 25 tysięcy osób. Dla prawie 2/3 z nich to główne źródło zarobków. Utracili je niemal w całości.
- Przez ten kwartał pandemii ja miałam blisko 170 anulowanych grup na łączną kwotę około 42 tysięcy złotych - wylicza Paulina Ratkowska, przewodnik turystyczny po Poznaniu.
Pani Paulina zastrzega, że przez pół roku w ogóle nie zarabia i wtedy zawiesza działalność.
A to duży problem, bo warunkiem otrzymania pomocy z tarcz antykryzysowych były jakiekolwiek dochody w marcu, czyli w martwym sezonie dla przewodników.
- Ci, którzy byli zawieszeni, bardzo szybko dostali informację zwrotne. Absolutnie wszystkie były odmowne - mówi pani Paulina.
Wakacje nie przynoszą przewodnikom nadziei, bo kolonie i obozy wprawdzie mogą się odbywać, ale rząd zaleca, by młodzież nie ruszała na wycieczki.
- Sporo doświadczonych przewodników niestety zmieni zawód - twierdzi Maciej Bielawski, przewodnik tatrzański.
Dziś radzą sobie jak mogą. Pół biedy, gdy mają inna pracę. Próbują oprowadzać w sieci, ale choć grupę tam łatwo zgromadzić, to za bilety nikt nie płaci.
- Większość z nas to są pasjonaci, którzy tę pracę kochają, ale z pasji się nie wyżyje - mówi Piotr Kruczek, przewodnik turystyczny po Krakowie.
Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24