Rząd wciąż dopracowuje szczegóły pakietu gospodarczego, ale chciałby, żeby Sejm uchwalił ustawę o "tarczy antykryzysowej" jeszcze w tym tygodniu. Co już wiemy o "tarczy" i co na to przedsiębiorcy?
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys to człowiek, który przez ostatnie trzy tygodnie zbierał pomysły, liczył i koordynował to, co premier Mateusz Morawiecki ma ogłosić w środę jako rządową "tarczę antykryzysową".
- W momencie, kiedy (przedsiębiorcy - przyp. red.) poznają te możliwości dofinansowania miejsc pracy, zwolnienia ze składek, liczymy na to, że skłoni to ich do nie podejmowania decyzji właśnie o zwolnieniu (pracowników - przyp. red.) - tłumaczy Paweł Borys.
Projekt ustawy o "tarczy antykryzysowej" poprawiany był do ostatniej chwili. Teraz na konkrety czekają miliony Polaków obawiających się swoje firmy i pracę.
- Chciałbym, żeby ta ustawa o "tarczy antykryzysowej" weszła w życie jak najszybciej, i liczę na to, że nastąpi to w ciągu dosłownie najbliższych kilku dni - deklaruje premier Mateusz Morawiecki.
Założenia projektu
Z założeń projektu ustawy o "tarczy antykryzysowej" wynika, że osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą przez trzy miesiące nie będą musiały płacić składek ZUS. Dostaną też dwa tysiące złotych wsparcia. Będą dwa warunki, żeby to wsparcie otrzymać. Pierwszym ma być spadek obrotów firmy. Natomiast drugim - to, że zarobki po redukcji nie będą większe niż 300 procent przeciętnego wynagrodzenia.
W przypadku firm, które zatrudniają do 9 pracowników, sprawa jest prostsza. Rząd ma odpuścić im opłatę składek ZUS na trzy miesiące bez żadnych warunków. To rozwiązania, których potwierdzenie usłyszeliśmy od członków rządu.
Nie wiadomo jednak, co z pomocą dla firm, w których pracuje więcej niż dziewięć osób.
"To jest dzisiaj czas wojenny"
Fabryka mebli Forte ma 3500 pracowników. Oni na dziś muszą zadowolić się ogólną informacją: - Jeżeli pracodawca jest zmuszony do tego, aby obniżyć swoją aktywność, państwo przejmuje odprowadzanie składek i finansowanie do połowy pensji - mówi Paweł Borys z Polskiego Funduszu Rozwoju.
- Istotną rzeczą byłoby to, żeby rząd próbował z nami rozmawiać i konsultować - uważa Maciej Formanowicz, prezes fabryki mebli Forte. Ekipa "Faktów" TVN rozmawiała z nim już po tym, jak została podjęta decyzja o wstrzymaniu produkcji w jego fabryce.
- My musimy wszyscy zrozumieć, że to jest dzisiaj "czas wojenny" i musimy wszyscy ponieść tego koszty, ale ograniczając się. My na przykład chcemy płacić wszystkim, niezależnie od funkcji, jednakową minimalną stawkę - tłumaczy Formanowicz.
- Chcielibyśmy (usłyszeć - przyp. red.) bardziej sensowne propozycje również dla dużych firm, które dają pracę mnóstwu ludziom - dodaje Bogdan Kurys, wiceprezes zarządu firmy przewozowej Sindbad.
Od środy rząd ma rozpocząć konsultacje, w tym z opozycją. W piątek Sejm rozpocznie prace nad ustawą. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pierwsza pomoc do firm ma trafić w kwietniu.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24