Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź nie pozwala o sobie zapomnieć, choć odszedł w niesławie, ukarany przez Watykan. W sobotę z władzami państwowymi wziął udział w uroczystości otwarcia przekopu Mierzei Wiślanej.
Przekop Mierzei Wiślanej w sobotę został oficjalnie otwarty i pobłogosławiony. W roli mistrza ceremonii wystąpił były metropolita gdański i emerytowany arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, ukarany przez Watykan za tuszowanie pedofilii.
Szymon Hołownia - kiedyś publicysta katolicki, a dziś polityk - zwraca uwagę, że swą obecnością na uroczystości biskup Głódź pokazał, co sądzi o kościelnym nakazie usunięcia się w cień.
- Nawet jeżeli ma prawo gdzieś się pokazywać, to ze zwykłego poczucia wstydu i przyzwoitości powinien oszczędzić nam i sobie tego typu zdarzeń - uważa lider Polska 2050.
Arcybiskup Głódź ma zakaz mieszkania w archidiecezji gdańskiej i odprawiania tam nabożeństw. Przekop Mierzei znajduje się kilkanaście kilometrów od granicy tego terytorium - w sąsiedniej diecezji elbląskiej, której biskup wraz z Głodziem inwestycję błogosławił.
Zaproszonym gościom występ arcybiskupa się spodobał, co widać na ujęciach z uroczystości. Premier Mateusz Morawiecki pytania o obecność karanego duchownego uznał za atak na samą inwestycję.
- Próba jej zdeprecjonowania wobec części polskich mieszkańców jest naprawdę czymś wysoce niestosownym - stwierdził szef rządu pytany o obecność emerytowanego arcybiskupa
- Jakby to była uroczystość, którą ja bym organizowała, to bym raczej nie miała ochoty na jego obecność. Nie wiem, kto mu wysłał zaproszenie, skąd on się tam wziął - mówi Mirosława Stachowiak-Różecka, posłanka PiS.
Arcybiskup w roli sołtysa
Uroczystość otwarcia przekopu Mierzei Wiślanej zorganizował Urząd Morski podległy rządowi. W niedzielę ani jego dyrektor, ani wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk nie byli dla "Faktów" TVN uchwytni. Wiadomo, że arcybiskup Głódź nie znalazł się tam przypadkowo, bo do namiotu VIP-ów wejść można było tylko ze specjalnymi zaproszeniami.
Wiadomo też, że to nie Głódź, ale inny duchowny dwa lata temu poświęcił początek inwestycji, więc o kontynuacji tradycji trudno tu mówić.
- Ludzie mają prawo wierzyć w Boga, chodzić do kościoła, ale hierarchowie tego Kościoła stali się dziś elementem władzy. Trzymają się pod rękę i tak, jak na obrazkach u Rydzyka, pląsają razem - komentuje Bartosz Arłukowicz, eurodeputowany PO.
Opozycja mówi o sojuszu tronu z ołtarzem. Sam arcybiskup stał się częścią obu światów. Po wygnaniu do rodzinnej wioski na Podlasiu, duchowny został jej sołtysem.
- Przeciętny wierny będzie miał w pamięci to, że tak wyglądają stosunki między Kościołem a państwem, więc nie będzie czuł się ani bezpiecznie, ani nie będzie miał poczucia przyzwoitości i poczucia sprawiedliwości - ocenia o. Paweł Gużyński, dominikanin, Kongres Katoliczek i Katolików.
Arcybiskup Tadeusz Wojda - następca arcybiskupa Głodzia w Gdańsku - o skutkach zachowania swego poprzednika rozmawiać nie chce. Telefon arcybiskupa Głodzia dziś też milczał.
Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24