Trwa kościelne dochodzenie w sprawie arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia - ustalił portal OKO.press. Watykan nakazał sprawdzenie, czy były metropolita gdański w czasie pełnienia urzędu nie dopuścił się tuszowania przestępstw seksualnych przez podległych mu księży.
Były metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź od dwóch miesięcy przebywa na emeryturze, ale na razie nie jest to dla niego spokojny czas.
Jak ustalił portal OKO.press, Watykan wszczął oficjalne dochodzenie i sprawdza, czy arcybiskup nie tuszował przypadków przestępstw seksualnych wśród podległych mu księży.
- Dzisiaj już jest konstytuowany skład dwuosobowej komisji, która spotyka się ze świadkami. Takich spotkań i zeznań było już co najmniej cztery - mówi Radosław Gruca, dziennikarz śledczy z portalu OKO.press.
Watykan wziął pod lupę sprawy czterech duchownych, a wśród nich księdza Michała L. Duchowny ostatnio został skazany na 12 lat więzienia za gwałt na niepełnoletniej dziewczynie.
Z zeznań księdza, do których dotarły "Fakty" TVN, wynika, że arcybiskup miał potraktować ten czyn jako romans, a nie przestępstwo. "Ochrzanił mnie - to jest mało powiedziane, (...) że zamiast zająć się duszpasterstwem to pozwalam sobie na miłostki jakieś" - możemy przeczytać w zeznaniach.
Ksiądz Michał L. najpierw trafił do kościelnego domu poprawczego, potem był przenoszony z parafii na parafię. Zawieszony jako duchowny został dopiero, gdy zajęła się nim prokuratura.
Dochodzenie na wniosek grupy katolików
Inny skazany za przestępstwo seksualne wobec nieletniej duchowny, Mirosław B., był przez arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia awansowany i kierował młodzieżowym ośrodkiem kolonijnym.
- Jeśli przesłuchania są prowadzone bardzo wnikliwie, a tak twierdzą moje źródła, to znaczy, że wiadomością na dzisiaj jest nie tylko to, że młyny kościelne mielą powoli, ale że przede wszystkim mielą - powiedział Zbigniew Nosowski z kwartalnika "Więź".
To grupa katolików świeckich z archidiecezji gdańskiej domagała się reakcji Watykanu na zachowanie arcybiskupa Głódzia.
- Mam takie wrażenie, że biskup nie czuje i w ogóle nie rozumie, jaka krzywda została wyrządzona ofiarom - mówi Justyna Zorn, aktywistka z grupy "Głos Wiernych".
Dochodzenie w sprawie arcybiskupa prowadzą księża spoza archidiecezji gdańskiej. Sam arcybiskup jeszcze w lutym tego roku oświadczył, że nie okazał żadnej opieszałością wobec duchownych, którzy popełnili przestępstwa.
Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24