– Rynki finansowe przygotowują się na Brexit. – przyznał Andrzej Olechowski w „Faktach z Zagranicy” w TVN24 BiS. – Tam jest taka walka argumentów z emocjami – ocenił były szef polskiej dyplomacji i dodał, że „argumenty są po stronie pozostania”. Gość Piotra Kraśki nakreślił też dwa możliwe scenariusze przyszłości UE.
– Ekonomiści powszechnie wypowiadają się, że to będzie katastrofa, jak Wielka Brytania wyjdzie z Unii, i nikt ich nie słucha – ubolewał w „Faktach z Zagranicy” były szef polskiej dyplomacji. Jak mówił, zbliżająca się katastrofa jest wynikiem czegoś, czego nie jest w stanie określić. – Coś się stało, ale nie wiem, co. Nie wiem, co się dzieje w całej Europie – przyznał. W ocenie Andrzeja Olechowskiego sytuacja Wielkiej Brytanii i całej Unii Europejskiej pogarszana jest przez wzburzone w ostatnim czasie emocje, które odgrywają niesamowicie wielką rolę w kształtowaniu społecznych nastrojów.
Dwa ekstremalne scenariusze
Teraz – jak stwierdził gość Piotra Kraśki –wchodzimy w okres totalnej niepewności. – Ja identyfikuję dwa ekstremalne scenariusze, więc przyszłość będzie między nimi – powiedział Olechowski. Pierwszy to taki, że UE się rozpadnie, bo „rozwali ją” nacjonalistyczna prawica, która bardzo się obecnie wzmocniła we wszystkich niemal krajach europejskich. Konsekwencją będzie powrót do takiej sytuacji, jaka była przed II wojną światową.
Drugi scenariusz, jaki wieszczy Olechowski, to taki, w którym zbierze się grupa tzw. założycieli – sześciu krajów z „jądra, trzonu unijnego”, która zdecyduje o konieczności wzmocnienia UE w reakcji na nastroje nacjonalistyczne. Istotną rolę w scalaniu, „sklejaniu” – jak mówi – Wspólnoty jest euro, które „jest supertrudno rozkleić”.
Merkel na ratunek Unii?
W rozmowie z Piotrem Kraśką Andrzej Olechowski stwierdził, że siła Unii tkwi w jej solidarności, ale jeśli nastroje nacjonalistyczne dalej będą rosły w siłę, to UE się zwyczajnie rozpadnie. Przed takim drastycznym zjawiskiem jego zdaniem uchronić nas może tylko „inicjatywa przywódców państw”. Według Olechowskiego najsilniejszą pozycję wśród tych przywódców ma Angela Merkel, ale ma ona też związane ręce. – Niemcy wiedzą, że jak wyjdą ofensywnie do przodu, to właśnie ci nacjonaliści z różnych krajów powiedzą: no, proszę bardzo (…) i będą robić Merkel takie okładki, jak nasze dzienniki ze swastyką, w hełmie niemieckim – skwitował.
Olechowski dodał też, że „Europejczycy mają w nosie, czy Polacy są, czy nie są w UE, z jednym wyjątkiem: Niemców”. – Tylko Niemcom zależy na tym, żeby Polacy byli w Unii Europejskiej – stwierdził. Jak uzasadnił, Polska i Niemcy mają wspólne interesy, a naszym sąsiadom zależy na spokoju na wschodniej granicy, ponieważ ważne jest, „żeby granica była odsunięta od niespokojnej Rosji”.
Były szef polskiej dyplomacji uważa ponadto, że nacjonalistyczne nastroje wprowadzają chaos, a dla polityków skrajnie prawicowych formacji taki chaos jest „muzyką dla uszu”. Dodaje też, że rozumie Putina, ponieważ „jak się rozleci Unia Europejska, to będzie miał do czynienia z 28 małymi krajami”. Zdaniem Andrzeja Olechowskiego w stosunkach między Unią a Rosją „nie ma za grosz zaufania”, ale nie może być też wrogości. – Musi być cały czas oferta: jesteśmy otwarci – podsumował.
Autor: Piotr Kraśko / Źródło: TVN24 BiS