Śmierć 8-letniego Kamilka wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami Częstochowy, ale całą Polską. Rok po tej tragedii wracają pytania o rozliczenie odpowiedzialnych i o to, co zmieniło się w systemie opieki nad dziećmi. W środę pamięć skatowanego chłopca uczcili mieszkańcy Częstochowy, którzy przeszli ulicami miasta.
W domu zamiast miłości i opieki doświadczał przemocy. Był bity, oblewany wrzątkiem, podpalany papierosem. 8-letni Kamilek umarł tragicznie, a jego historia wstrząsnęła Polską. - Bardzo za nim tęsknię. Myślę o nim codziennie - wyznaje Magdalena, siostra Kamila.
Pierwszą rocznicę śmierci Kamila upamiętnili mieszkańcy Częstochowy, którzy przeszli ulicami miasta. Ich marsz to także krzyk rozpaczy i apel, aby takie historie się nie zdarzały. - Bardzo zmieniła mnie ta sytuacja, to dziecko zaskarbiło sobie moje uczucia. Jestem też mamą i nie wyobrażam sobie takiego potraktowania mojego dziecka - mówiła jedna z uczestniczek marszu.
"Lex Kamilek" już działa
Pomóc maltretowanym dzieciom ma tak zwana ustawa Kamilka, która weszła w życie 15 lutego. Na jej mocy został powołany specjalny zespół, mający analizować poważne i śmiertelne przypadki krzywdzenia dzieci. Ustawa wprowadza też szkolenia dla sędziów rodzinnych.
- Czym jest lex Kamilek? Przejęciem odpowiedzialności przez nas wszystkich za to, co się dzieje z dzieckiem - tłumaczy Paulina Piechna-Więckiewicz, wiceministra edukacji. Jak dodaje Monika Horna-Cieślak, Rzeczniczka Praw Dziecka, ustawa kładzie także większy nacisk na sprawdzanie osób, które miałyby pracować z dziećmi. - Każda osoba, która ma pracować z dziećmi, musi być sprawdzona w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym - podkreśla Horna-Cieślak.
Ministerstwo Cyfryzacji tworzy elektroniczny system wymiany informacji o wszelkich przejawach przemocy wobec dzieci, a już od 15 sierpnia ma być też powszechnie dostępny kwestionariusz, który każdemu nauczycielowi, lekarzowi, pedagogowi, policjantowi, czy sędziemu ułatwi podejmowanie decyzji. W sierpniu każda instytucja, placówka, miejsce, w którym przebywają dzieci, musi mieć opracowane jasne standardy reagowania na krzywdę dzieci. Także w sierpniu mają też być znane terminy szkoleń sędziów rodzinnych, by każdy z nich umiał wykazać się odpowiednią czujnością, przezornością i wrażliwością.
Apelują, by reagować na przemoc wobec dzieci
Wciąż jednak jest jeszcze wiele do zrobienia. Nie tylko w przepisach. - Jeżeli nawet idealnie opracujemy system standardów ochrony małoletnich, to co zrobimy, jeśli sądy rodzinne działają bardzo długo, a postępowanie toczy się długo, bo na przykład nie ma biegłych psychiatrów, a nie ma ich, bo w ogóle nie ma psychiatrów dziecięcych - zwraca uwagę Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, wiceministra sprawiedliwości.
- Są potrzebne zmiany prawne, natomiast każdy z nas jest odpowiedzialny za to, jak funkcjonują dzieci w naszym najbliższym otoczeniu. Nie tylko moje własne dziecko, ale także to dziecko, które mijam na ulicy. Dziecko, które chodzi z moim dzieckiem do szkoły, do przedszkola czy też innej placówki opiekuńczej bądź też dziecko, które widzę na placu zabaw czy też w sklepie - wskazuje Horna-Cieślak.
ZOBACZ TEŻ: "Nie możemy tego zostawiać jako kwestii prywatnej, rodzinnej". Kampania "Przemoc karmi się milczeniem"
Dlatego, jeśli jesteśmy świadkami przemocy albo nawet podejrzewamy, że jakiemuś dziecku może dziać się krzywda, nie bójmy się tego zgłosić. - My jesteśmy od tego, żeby sprawdzić, czy informacja jest oparta na faktach. Lepiej o tym powiedzieć, niż żałować, że się nie powiedziało - zaznacza jedna z policjantek.
Gdzie szukać pomocy?
Ofiary przemocy przez całą dobę mogą też dzwonić na telefony zaufania. Taki telefon prowadzi między innymi Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, ale też biuro Rzecznika Praw Dziecka. - Jeżeli dziecko nie chce ujawnić swoich danych, to może anonimowo też o swoich problemach porozmawiać - zapewnia Renata Szredzińska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
- Kamilek nie był ani pierwszą, ani ostatnią ofiarą przemocy, i wiemy, że takich dzieci, które cierpią w ukryciu, w swoich domach, za zamkniętymi drzwiami, jest cale mnóstwo - zwraca uwagę Piotr Kucharczyk, prezes Fundacji To Ja - Dziecko im. Kamilka Mrozka z Częstochowy.
Najgorsze, co możemy zrobić, to być obojętnym, bo nawet najlepsze przepisy nie zastąpią ludzkiej wrażliwości.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24