Chwile grozy na basenie w Tczewie. Gdyby nie 10-letni Tymon, nie wiadomo, czy nie skończyłoby się tragicznie. Koleżanka Tymona nagle zniknęła pod wodą. Chłopiec wołał ratowników na pomoc, ale w końcu sam wyciągnął dziewczynkę na powierzchnię. Wszystko widać na filmie z monitoringu. Widać też, gdzie byli wtedy ratownicy.
Na filmie z monitoringu widać, jak podczas lekcji pływania dziewięcioletnia dziewczynka nagle traci przytomność i znika pod wodą. W tamtym momencie pojawił się przy niej 10-letni Tymon. - Wziąłem powietrze i patrzyłem na dno. Widziałem, że jest pod wodą i co raz mniej bąbelków jej wylatywało z buzi, prawie w ogóle już nie oddychała - relacjonuje Tymon Pelcer.
"Wołałem do ratowników i nie reagowali, choć patrzyli na mnie"
Chłopiec najpierw sam wyciągnął koleżankę na powierzchnię, potem przewiesił ją przez liny basenowego toru, a następnie zaholował do brzegu. Przez kilkadziesiąt sekund decydujących o życiu dziewczynki był jedynym, który podczas lekcji pływania odrabił zadanie z ratownictwa.
- Wołałem do ratowników, nie reagowali, choć patrzyli na mnie. Tak to wyglądało. A wołałem bardzo głośno - wspomina Tymon.
Ratownicy dopiero po minucie rzucili się na pomoc, zaalarmowani przez matkę dziewczynki, która wypadek widziała z balkonu. - Nikt tam dzieci nie pilnował. No po prostu sobie ratownik siedział na krzesełku. Z tego miejsca, gdzie siedział, nie widział całego basenu. Nie widział, co się dzieje w wodzie - komentuje matka poszkodowanej dziewczynki.
Dziewczynce podano tlen. W karetce odzyskała przytomność. Czuje się dobrze, ale czekają ją specjalistyczne badania.
Są już pierwsze konsekwencje dyscyplinarne
Nowe, urzędujące od kilku dni władze Tczewa, poza wręczeniem nagrody dla chłopca-bohatera, muszą się zmierzyć z poważniejszym problemem: bezpieczeństwa w obiekcie, który jest strzeżony przez ratowników.
- Dla nas ta sytuacja to jest tak naprawdę ostatnie ostrzeżenie, że trzeba zareagować błyskawicznie - komentuje Łukasz Brządkowski, prezydent Tczewa. - Obecnie powadzone jest postępowanie pod kątem narażenia człowieka na niebezpieczeństwo - informuje sierżant Katarzyna Ożóg z Komendy Powiatowej Policji w Tczewie.
Są już pierwsze konsekwencje dyscyplinarne. - Ratownicy i ich nadzór, czyli brygadzista ratowników, otrzymali karę nagany - podaje Piotr Wojciechowski z Tczewskiego Centrum Sportu i Rekreacji.
Sprawę bada też kuratorium, które sprawdza, dlaczego nauczycielki-trenerki pływania nie było z dziećmi w momencie wypadku. - Nauczycielka przekazała informację ratownikom, że na chwilę opuszcza nieckę basenu - mówi Robert Kraska ze Sportowej Szkoły Podstawowej nr 2 w Tczewie.
Nauczycielka jest na zwolnieniu lekarskim, a Tymon - z pomocą psychologa - próbuje wrócić na pływalnie. - Poprosił o przytulenie i dopiero po chwili powiedział, że płynąc po tym torze poczuł blokadę i nie mógł płynąć dalej - mówi matka Tymona.
Rodzice liczą, że na naganie dla ratowników się nie skończy. Ci, choć najpierw przyznali się do błędu, odmówili przyjęcia kary dyscyplinarnej.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Tczewskie Centrum Sportu i Rekreacji (nagranie z monitoringu)