Onkofundacja Alivia przedstawiła dane, z których wynika, że kolejki do specjalistów w onkologii wydłużają się. Lekarze podkreślają, że w przypadku raka kluczowe jest szybkie leczenie. Jednak pacjenci, którzy chcą wiedzieć, czy są chorzy, czekają na diagnozę nawet pół roku. Podobnie jest także w przypadku leczenia nieonkologicznego.
Pani Magdalena Sędkiewicz od 2010 roku walczy z nowotworem narządów rodnych. To trwa tak długo, bo w trakcie doszło do wznowy. Według pacjentki w tym czasie kolejki do leczenia onkologicznego nie zmniejszyły się.
- Moje doświadczenie zmagań z chorobą jest takie, że na wszystko się czeka. Czeka się na to, żeby się dostać państwowo na wizytę do lekarza. Czeka się na to, żeby zrobić badania. Później czeka się na wyniki badań - mówi Magdalena Sędkiewicz.
Subiektywne zdanie pacjentki potwierdza raport Onkofundacji Alivia. Co piąty chory na raka otrzymuje diagnozę w czasie od 3 do 6 miesięcy od momentu zgłoszenia lekarzowi pierwszych objawów. Kolejne 18 procent pacjentów to ci, którzy czekali na rozpoznanie nowotworu jeszcze dłużej.
ZOBACZ TEŻ: Nieodwoływanie wizyt u specjalistów to duży problem. W tym roku nie przyszło do lekarza blisko milion osób
- Nie widzimy poprawy w zakresie diagnostyki. To już nawet nie chodzi o to, czy sytuacja pogarsza się czy nie. My nie widzimy żadnej poprawy - podkreśla Joanna Frątczak-Kazana z Onkofundacji Alivia.
Długie kolejki nie tylko do onkologów
W onkologii cały czas jest źle, a w innych specjalnościach jest nawet gorzej, niż było. To potwierdza z kolei raport Fundacji Watch Health Care.
- Zaczynaliśmy od średniej 2,2 miesiąca oczekiwania na świadczenie zdrowotne. Dziś to już jest ponad 4 miesiące na świadczenie zdrowotne. Ponad 4 miesiące czekamy do lekarza specjalisty, ponad 3 miesiące na badania diagnostyczne, czyli w nowy rok weszliśmy, niestety, z bagażem bardzo długich kolejek do lekarza - wskazuje Milena Kruszewska z Watch Health Care.
Powody są ogólnie znane. Politycy - i ci z PiS-u, i ci z obecnej koalicji rządowej - nie przeprowadzali i nie przeprowadzają poważnych reform w ochronie zdrowia. Opóźnione jest o wiele lat wprowadzenie reformy szpitalnictwa. Wieloletni poślizg ma też Krajowa Sieć Onkologiczna. Nie powstały dotąd centra leczenia nowotworów płuc.
Do tego nie zwiększają się realne nakłady na ochronę zdrowia. Nominalnie pieniędzy jest coraz więcej, ale inflacja i coraz wyższe koszty utrzymania systemu powodują, że poprawy nie ma.
- Przede wszystkim brak pieniędzy. My przez kilka lat byliśmy karmieni taką narracją, że jest coraz więcej pieniędzy, że nakłady rosną. Tymczasem tak nie jest. Nakłady utrzymują się na poziomie poniżej 5 procent PKB, tego bieżącego - zwraca uwagę Małgorzata Solecka z portalu "Medycyna praktyczna".
Trudno się zatem dziwić, że często chorzy, także ci na raka, aby uzyskać pomoc na czas, płacą. - Ja miałam szczęście, że wspiera mnie rodzina, która te pieniądze miała. Ale co by było, gdyby ich nie było? To jest wielki znak zapytania - przyznaje pani Magdalena Sędkiewicz.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24