Platforma Obywatelska coraz silniej naciska na pozostałe partie opozycyjne, by w przyszłych wyborach do Sejmu wystartować razem. Pozostali na opozycji widzą się w rządzie, ale niekoniecznie na jednej liście. Szymon Hołownia zwleka z decyzją, Lewicy nie podoba się władczy styl PO, a PSL przekonuje, że dwie listy opozycji są lepsze.
Platforma Obywatelska przyspiesza i apeluje o pilne przystąpienie do budowania jednej wspólnej listy opozycji przed wyborami parlamentarnymi. "Czy dla partii opozycyjnych ważniejsza jest Polska czy partyjne egoizmy i prywatne ambicje? (...) Rządzący, im bliżej wyborów, tym bardziej manifestacyjnie ograbiają kraj, coraz bezwzględniej wprowadzają stan autorytarny i pogrążają Polskę w chaosie gospodarczym" - czytamy w specjalnej uchwale partii.
O tym, do kogo skierowany jest apel Platformy Obywatelskiej, mówił w czwartek Donald Tusk.
- Słuchałem też z wielkim zainteresowaniem w ostatnich kilku dniach wystąpień Szymona Hołowni, które dotyczyły dokładnie tych samych tematów: lasu, klimatu, bezpiecznej i czystej energii. Słuchajcie, to jest właściwie jeden do jeden - zwracał się do publiczności.
Chwile wcześniej lider Platformy wymienił obecnych liderów Koalicji Obywatelskiej - Barbarę Nowacką, Adama Szłapkę i Urszulę Zielińską. To dość wyraźny sygnał, bo dwie z wymienionych osób wcześniej współpracowały z Januszem Palikotem i Ryszardem Petru, którzy też stworzyli ruchy konkurencyjne dla PO. Obaj dawni liderzy - po okresie entuzjazmu - zrezygnowali z polityki.
- Tutaj nie ma czego na siłę szukać jakichś rozróżnień, jakichś konfliktów. Musimy wygrać wielką grę, to nie jest gra o zwycięstwo jakiejś partii politycznej - mówił Tusk.
Co na to opozycja?
Szymon Hołownia odsunął decyzję o wspólnym starcie do przyszłego roku. Politycy jego ruchu wybiegają w czasie jeszcze dalej, mówią o przyszłym rządzie.
- Jeśli ja bym dzisiaj do czegoś nawoływała, to do tego, by siąść i przygotować plan na pierwsze sto dni - mówi Paulina Hennig-Kloska z Koła Parlamentarnego Polska 2050.
Eurodeputowany Lewicy Robert Biedroń - jak przyznaje - jest na Platformę Obywatelską trochę zirytowany. - Naprawdę nie można stawiać pod ścianą innych koalicjantów i mówić: mamy uchwałę i musicie się podpisać - uważa polityk.
Kampania wyborcza jednak trwa teraz - Jarosław Kaczyński objeżdża Polskę, a media publiczne atakują opozycję. Partia władzy ma na kampanię sporo pieniędzy, hojne datki, także od prezesów państwowych firn, ale też inne metody zdobywania wyborców.
- Prezentów wyborczych da około sześćdziesiąt miliardów złotych, to jest 500 plus, to jest trzynasta, czternasta, a może piętnasta emerytura - zwraca uwagę prof. Marian Noga, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
"Będzie nas 10 milionów - to z kolei apel kilkuset intelektualistów i artystów - w tym Agnieszki Holland czy Leszka Balcerowicza. Wspólna lista "jest moralnym i politycznym nakazem", czytamy w ich apelu.
Natomiast Polskie Stronnictwo Ludowe chce stworzyć drugą listę - dla tych, co nie zagłosują na PO czy Lewicę. - Zawiedzionych wyborców Prawa i Sprawiedliwości i tych niezdecydowanych to jest w sumie ponad pięć milionów wyborców - zwraca uwagę Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu z PSL.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24