Na 4 dni przed rocznicą katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz kolejny raz zapewnia, że powodem śmierci polskiej elity była eksplozja i kolejny raz obiecuje dowody. Mówiąc o raporcie końcowym swojej podkomisji podkreśla, że w badaniach naukowych nigdy nie ma ostatniego słowa.
W reakcji na ciężkie oskarżenia, które padły z ust Antoniego Macierewicza, świat zareagował jak zwykle, czyli wcale. Spokojne sprzątano Plac Piłsudskiego, przygotowując uroczystość odsłonięcia pomnika ofiar katastrof smoleńskiej, gdy w Toruniu były minister wypowiadał dobrze znane tezy.
- 10 kwietnia doszło do śmierci polskiej elity w samolocie Tu-154, na skutek zniszczenia tego samolotu przez eksplozję. To się zdarzyło - przekonywał Antoni Macierewicz.
Nikt nie zareagował - ani w sali, w której padły te słowa, ani poza nią. Antoni Macierewicz, mimo tezy o wybuchu, nie używa słowa "zamach". Zapowiada za to, że na dniach zostanie przedstawiony raport "techniczny". Tyle że na ten raport też już chyba mało kto czeka.
- Ja nie wiem, kiedy raport powstanie, czy może w ogóle powstać raport, który będzie mieć cechy obiektywne w sytuacji, kiedy część dowodów nigdy do Polski nie trafiła - przyznaje Andrzej Dera, sekretarz stanu w kancelarii prezydenta.
Podzespoły
- Wszystkie te lata kłamstw, które Antoni Macierewicz nam produkował, myślę, że dobiegają końca. Dlatego Antoni Macierewicz w tej chwili rozpaczliwie broni się atakami na swojego kolegę, ministra Ziobro - komentuje Rafał Grupiński (PO).
Rzeczywiście, w ostatnim czasie były minister obrony bardzo krytycznie wypowiada się o ekspertach prokuratury. Jak mówił, był wstrząśnięty, gdy ujawniono, że jeden jest komentatorem rosyjskiej telewizji, a według drugiego tupolew wykonywał kontrolowany lot w kierunku ziemi.
- Jeżeli chodzi o ekspertów, to jest to dla mnie zupełnie oczywiste, że nie może być ekspertem ktoś, kto z góry zakłada, że wie co się wydarzyło - mówi Macierewicz.
Eksperci mają być powołani do kolejnego międzynarodowego zespołu, który będzie działał obok podkomisji prowadzonej przez Antoniego Macierewicza.
- Nie jest on w żaden sposób konkurencyjny do zespołu Antoniego Macierewicza. Dlatego, że cele tych zespołów są różne - tłumaczył w piątek Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Nieobecni
Ten między Macierewiczem a Ziobrą to nie jedyny podział, który wyraźnie rysuje się na scenie politycznej przed kolejną rocznicą i odsłonięciem pomnika.
Pomnik smoleński na Placu Piłsudskiego jest w środku pusty i od dołu będzie podświetlany. Na jego odsłonięciu wielu polityków jednak nie będzie.
Według Grzegorza Schetyny, szefa PO, pomnik to "samowola budowlana". Dlatego oficjalnej reprezentacji PO na otwarciu nie będzie. Nie pojawi się także Nowoczesna.
- Ja się nie pojawię, dlatego, że pomniki powinny nas łączyć, a nie dzielić - deklaruje Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu.
Tuż obok jest już przygotowywany cokół pod kolejny pomnik - Lecha Kaczyńskiego.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN