Szybko i cicho, bez dyskusji i poprawek - tak toczyły się w poniedziałek w Senacie prace nad ustawami sądowymi. W czwartek przegłosowali je posłowie, w poniedziałek senatorowie. Wkrótce trafią na biurko prezydenta.
Minister Ziobro nie chciał w poniedziałek rozmawiać o ustawach sądowych - ani on, ani jego zastępcy. Wszyscy spieszyli się na dyskusję o polskiej konstytucji, która - zdaniem opozycji - bez przerwy jest łamana.
- Projekt ustawy jest niekonstytucyjny, a ma poprawiać niekonstytucyjne działania władzy - skrytykował na posiedzeniu Senatu Bogdan Klich (PO), na którym izba przyjęła bez poprawek nowelizacje ustaw o ustroju sądów powszechnych, SN i KRS.
Senaccy eksperci w trzech niezależnych opiniach stwierdzili, że ustawy naruszają niezawisłość sądów. - Sady są władzą niezależną. Nie powinny podlegać wpływowi innych władz - mówiła jeszcze w piątek Beata Mandylis z Biura Legislacyjnego Senatu.
Ale PiS tej opinii nie słucha, tylko ją ocenia. - Ona niepokoi, bo jest zbyt drastyczna - uznał Stanisław Karczewski, marszałek Senatu.
Gra pozorów
Do Senatu wpłynął wniosek PiS-u, by ustawy przyjąć bez poprawek. Podpis prezydenta pod ustawami jest bardzo możliwy, bo zdaniem doradczyni prezydenta Zofii Romaszewskiej "one idą w dobrym kierunku". Jednocześnie przyznała, że zmiany nie przyspieszą postępowań przed sądami i dodała, że całkiem możliwe jest, że w miejsce starych układów w sądach powstaną nowe.
Opozycja mówi o grze pozorów z Unią Europejską. Jej elementem ma być odebranie części kompetencji ministrowi Ziobrze i prezydentowi i przekazanie ich Krajowej Radzie Sądownictwa. To ona będzie decydowała, który sędzia sądów powszechnych będzie mógł pracować po osiągnięciu wieku emerytalnego. - Ja już bym wolał, żeby to zostało w gestii prezydenta - ocenił senator Aleksander Pociej (PO). Jego zdaniem zmiany w ustawach o sądach to "listek figowy", a skład KRS jest polityczny.
Opozycja dowodzi, że taka zmiana tylko umacnia ministra Ziobrę. - To jest tak naprawdę przekładanie władzy nad wymiarem sprawiedliwości przez PiS z jednej kieszeni do drugiej - skomentowała posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna). - Kolejne oszustwo opinii publicznej i naszych partnerów w Unii Europejskiej - dodaje poseł Borys Budka (PO).
Droga do publikacji
Pozorem ma być także zaległa publikacja wyroków Trybunału Konstytucyjnego. W ustawie nazywa się je rozstrzygnięciami, a ich publikacja niczego nie zmienia, co przyznają także senatorowie PiS. - Sytuacja paradoksu w tej ustawie dalej funkcjonuje - mówił Aleksander Bobko, senator Prawa i Sprawiedliwości.
Marszałek Karczewski mówił w poniedziałek tylko o szybkim procedowaniu ustaw. Kancelaria premiera ich nie skomentowała.
"Rząd w Warszawie nie poszedł dotąd w wystarczającym stopniu na ustępstwa" - ocenił z kolei unijny komisarz ds. budżetowych Günther Oettinger z jednym z ostatnich wywiadów. "Chcemy zaproponować, by w ramach przyszłego budżetu określić przestrzeganie zasad praworządności jako niezbędny warunek" - oświadczył.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN