Są wyniki nauczycielskiego referendum. W skali kraju udział w strajku zadeklarowało prawie 80 procent szkół z tych, które wzięły w nim udział. Protest ma zacząć się 8 kwietnia i nie ma terminu zakończenia. Na rozmowy jest więc mało czasu. Rząd przygotowuje plan B, a szef ZNP mówi o zastraszaniu.
Im bliżej strajku i "rozmów ostatniej szansy", tym atmosfera między rządem a nauczycielami staje się coraz gorsza. Nie ma próby wyjścia z impasu, wręcz przeciwnie. - Taka próba zastraszenia, próba zniechęcenia - tymi słowami w czwartek prezes ZNP Sławomir Broniarz stawiał zarzuty rządzącym, bo docierają do niego informacje o nieformalnych próbach wpływania na nauczycieli.
- Kuratorzy podejmują tego typu działania, domagając się listy uczestników strajków w niektórych szkołach. Tego rodzaju prośby adresowane do ZNP wysyłają także samorządy - wyjaśnia Broniarz.
Po co? Wiceminister edukacji Małgorzata Machałek w czwartek w województwie łódzkim na regionalnym kongresie zawodowym przekonywała, że w tych zapytaniach ze strony kuratoriów nie ma niczego złego. - My musimy wiedzieć i musimy być przygotowani na to, może nie ile nauczycieli strajkuje, tylko w jaki sposób szkoły reagują i co się dzieje w związku z zapowiedzianymi protestami - mówiła.
Ministerstwo ma potrzebować tych informacji, by przygotować plan B - ten, o którym w środę mówił wicepremier Jarosław Gowin. - Pracujemy nad tym planem B, bo każdy odpowiedzialny rząd musi to zrobić, ale nie porzucamy nadziei, że w przyszłym tygodniu uda nam się osiągnąć porozumienie - powiedział.
Plan B, czyli obejście problemu
Plan B nie przewiduje dodatkowych pieniędzy. Jest raczej próbą obejścia problemu. Dzięki zmianie rozporządzenia, w komisjach i zespołach nadzorujących egzaminy mogliby zasiadać wyłącznie pedagodzy pochodzący spoza szkoły, w której egzamin się odbywa. Dziś jest to niemożliwe. Dzięki takiemu manewrowi egzaminy mogłyby się odbyć w terminie pomimo strajku.
- My jesteśmy przygotowani do przeprowadzenia egzaminu, arkusze są przygotowane, wydrukowane, gotowe do rozesłania do szkół, te arkusze będą rozesłane do szkół - potwierdził w TVN24 Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
Dyrektor CKE radzi uczniom, by mimo wszystko przygotowywali się do egzaminów. Jest przekonany, że się odbędą. Być może w wielu rejonach kraju egzaminy będą nadzorowane wyłącznie przez nauczycieli emerytów, katechetów, osoby z uprawnieniami pedagoga.
Ale na przykład w Sosnowcu znalezienie nauczyciela, który nie weźmie udziału w strajku, będzie wręcz niemożliwe.
- Wszystkie placówki podejmą i wszyscy pracownicy we wszystkich naszych placówkach podejmą tę akcję strajkową - poinformowała Iwona Załucka, prezes oddziału ZNP w Sosnowcu.
Koniec głodówki, początek strajku
Minister edukacji Anna Zalewska i rząd być może nie będą też mogli liczyć na nauczycieli z "Solidarności". Związkowcy z Krakowa, którzy prowadzą głodówkę, też już mają dość. Ich protest w małopolskim kuratorium będzie trwał najwyżej do 5 kwietnia.
- My tu zrezygnujemy (z głodówki - przyp. red.), oczywiście, bo to już nie ma sensu, tylko nauczyciele wejdą w strajk - powiedział Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24