Ostateczne "sprawdzam" będzie w środę punktualnie o godzinie 9, kiedy rozpoczną się egzaminy gimnazjalne. W ilu szkołach? Tego nikt we wtorek nie wie. Pomagają samorządy, a szkoły "pożyczają" innym szkołom nauczycieli tak, by wszędzie, gdzie jest to możliwe, stworzyć komisję i przeprowadzić egzamin. Jedno wiadomo: każdy gimnazjalista musi się stawić na egzamin.
Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, odpowiada za to, by w środę przed godziną 9 przed każdym z ponad 350 tysięcy uczniów ostatniej klasy gimnazjum znalazł się arkusz egzaminacyjny. - Dopiero dyrektor szkoły będzie wiedział rano, czy ma nauczycieli, czy nie ma nauczycieli - mówi.
Czy w każdej szkole odbędzie się egzamin gimnazjalny? - Liczę na to, że będzie to zdecydowana większość albo wszystkie, ale takiej gwarancji dać na pewno nie mogę - odpowiada Smolik.
Dyrektorzy szkół w całej Polsce przez ostatnią dobę stoczyli prawdziwą walkę o to, by ich uczniowie w terminie mogli przystąpić do pierwszego z trzech testów. - 15 lat jestem dyrektorem i nigdy nie było tak dramatycznej sytuacji - wyznaje dyrektor jeden ze szkół w Łodzi.
W niektórych szkołach to się udało. Dzięki współpracy dyrektorów, samorządów, nauczycieli, a nawet rodziców.
- Ja popieram moich strajkujących nauczycieli, rozumiem ich trudną sytuację, natomiast chcemy, żeby nasi uczniowie mieli egzamin - mówi Monika Nawrocka, dyrektor XVI Liceum Ogólnokształcącego im. Stefanii Sempołowskiej w Warszawie.
- Liczymy na to, że nasi uczniowie nie będą się bardzo stresowali. Przyjdą, będą mogli w tym egzaminie uczestniczyć, ale sytuacja jest trudna - ocenia Izabela Koziej, dyrektor Gimnazjum nr 10 we Wrocławiu.
Rząd spokojny
O tym, że nauczyciele chcą strajkować właśnie w czasie egzaminów, rząd wiedział co najmniej od stycznia. Od miesiąca, data 8 kwietnia jako data rozpoczęcia strajku była już oficjalnie znana. Ministerstwo Edukacji Narodowej oferowało rodzicom tylko uspokajające zapewnienia.
- Nie zakładamy takiego czarnego scenariusza - mówił w styczniu Maciej Kopeć, sekretarz stanu w resorcie edukacji. - Jestem przekonana i chcę uspokoić rodziców, egzaminy się odbędą - zapewniała w marcu minister edukacji narodowej Anna Zalewska.
Obecnie do rodziców mówi nie minister Anna Zalewska, ale wicepremier Beata Szydło. - Egzaminy jutro się odbędą. Odpowiedzialni za egzaminy są dyrektorzy szkół i Centralna Komisja Egzaminacyjna - uspokajała we wtorek wicepremier.
"Robimy to dla naszych uczniów"
Wystarczyło z dyrektorami szkół spędzić we wtorek zaledwie kilkanaście minut, żeby przekonać się, jaki bój toczyli, by móc ogłosić, że mają pełen skład komisji egzaminacyjnych. W 13 szkołach w Warszawie ostatnich brakujących nauczycieli udało się znaleźć późnym popołudniem. Podobnie było w Częstochowie.
- Mam też kontakt z innymi dyrektorami szkół, więc jeśli o ósmej nie będzie członka, to będę szukał rozwiązania rezerwowego - zapewnia Maciej Grenda, dyrektor XVI Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie i Gimnazjum nr 9 w Szczecinie.
- Postanowiliśmy w tym roku egzamin przeprowadzić na sali gimnastycznej, co pozwoliło na zmniejszenie składu komisji - zdradza Piotr Górski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 45 w Białymstoku.
- To wszystko, co zrobimy, to robimy dla naszych uczniów i ich rodziców, absolutnie nie dla pani minister, nie dla rządu - komentuje Grażyna Wojdyła, dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 44 w Łodzi.
Oficjalnie Związek Nauczycielstwa Polskiego nie przerywa strajku. W środę będzie to trzeci dzień. Przed decyzją czy wpisać się na listę strajkujących, w środę rano stanie każdy nauczyciel. Anna Sosna, nauczycielka w Szkole Podstawowej nr 35 w Częstochowie i Nauczycielka Roku 2011, deklaruje, że w środę też będzie strajkować. - Bo to jest ważna sprawa - tłumaczy.
Ważna informacja: każdy uczeń ostatniej klasy gimnazjum - niezależnie od sytuacji w jego szkole - powinien w środę stawić się na egzamin.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN