Białoruś to sąsiedni kraj, a jednak inny świat. Latem 2020 roku media obiegły obrazy spokojne, ale przez to poruszające. Po sfałszowanych wyborach ludzie wyszli na ulice. Zorganizowali się tak, że nie zakłócili nawet ruchu ulicznego. Łukaszenka protesty brutalnie zdusił. Łukaszenka krytykuje Zachód i Ukrainę, odwraca pojęcia, obwinia ofiary. Białoruskie firmy dostarczają Rosji części do czołgów i pojazdów opancerzonych, a dyktator Białorusi się dziwi, że Polska się zbroi.
- Po co oni się tak zbroją? - pyta, mówiąc o Polsce, Alaksandr Łukaszenka. Białoruski dyktator przekonuje, że nasz kraj nie powinien obawiać się ataku ze wschodu.
- Po co im to w ogóle? My nie zamierzamy z nimi walczyć. Z terytorium Białorusi nie powinni oczekiwać żadnych agresywnych działań przeciwko polskiemu państwu i społeczeństwu - przekonuje Łukaszenka. Te słowa padły podczas Ogólnobiałoruskiego Zjazdu Ludowego, wzorowanej na czasach sowieckich kolejnej fasadowej instytucji, która ma legitymizować nieuznawane na Zachodzie rządy Łukaszenki.
Łukaszenka: to będzie apokalipsa
Dyktator uspokaja, by za chwilę postraszyć atomem. W swoim przemówieniu mówił o nowej koncepcji obronnej, rosyjskich głowicach nuklearnych na terytorium Białorusi, rzekomym zagrożeniu ze strony NATO i o tym, co w najgorszym wypadku może zrobić Władimir Putin.
- Jeśli sprawy potoczą się w sposób zagrażający wewnętrznej sytuacji w Rosji, to Rosja zastosuje cały arsenał, którym dysponuje. To będzie apokalipsa - zapowiada Łukaszenka. Według Łukaszenki Zachód dąży do osłabienia tożsamości narodowej Rosjan, Białorusinów i wszystkich Słowian, co może prowadzić do ich upadku.
Krytycznie odniósł się do amerykańskiej pomocy dla Kijowa. Ukrainę nazwał narkomanem, uzależnionym od zachodniego wsparcia. - Przeznaczenie przez Stany Zjednoczone na wojnę 60 miliardów dolarów to najważniejszy czynnik eskalacji konfliktu na Ukrainie. I bardzo niebezpieczne jest rozmieszczenie w Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu - twierdzi Łukaszenka.
- Dyktator krytykuje amerykańską pomoc, bo się boi - tłumaczył na antenie TVN24 BiS Franciszak Wiaczorka, główny doradca przywódczyni białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej. - Dla Łukaszenki to jest też nieprzyjemny sygnał. On rozumie, że im silniejsza będzie Ukraina, im słabszy będzie Putin, tym szybciej padnie reżim Łukaszenki - stwierdził.
"Łukaszenka zarabia na tej wojnie"
Łukaszenka wezwał władze Rosji i Ukrainy do podjęcia rozmów pokojowych tak, jakby nie był stroną konfliktu. Franciszak Wiaczorka przypomina, że Białoruś wciąż aktywnie wspiera agresję putinowskiej Rosji. - Białoruskie przedsiębiorstwa są przekształcone, dostarczają dla rosyjskiej armii części dla czołgów, pojazdów opancerzonych. Łukaszenka zarabia na tej wojnie, zarabia na krwi Ukraińców - mówi.
ZOBACZ TEŻ: Na papierze toaletowym spisała relację z więzienia. "Rzuca światło na katastrofalną sytuację"
Alaksandr Łukaszenka podczas fasadowej uroczystości jeszcze bardziej umocnił swoją władzę. Ogłosił się przewodniczącym Ogólnobiałoruskiego Zjazdu Ludowego - na wzór radzieckich partyjnych sekretarzy generalnych - zapewniając sobie w zasadzie dożywotnią władzę.
W trakcie zjazdu szef białoruskiego KGB oskarżył Litwę o ataki dronami. Wilno szybko odpowiedziało, że to "brednia".
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS