Kiedy skatowana przez męża Marta Diener trafiła do szpitala, pielęgniarki przyznały, że nigdy nie widziały kogoś tak pobitego. Paweł W. został skazany na ponad 11 lat więzienia. Materiał dowodowy w tej sprawie był bezsporny. Jednak prokurator, który wtedy oskarżał, teraz chce kasacji i broni sprawcy.
Profesor Zbigniew Ćwiąkalski, który zajmuje się prawem karnym od kilkudziesięciu lat, reprezentował w sądzie skatowaną przez męża panią Martę Diener.
Wspólnie z prokuratorem Mariuszem Boroniem, który zarzucał Pawłowi W. i jego koledze usiłowanie zabójstwa, domagał się ukarania sprawców. Jednak na ostatniej rozprawie w pierwszej instancji sąd zmienił kwalifikację prawną czynu i wymierzył oskarżonemu niższy wyrok.
W sądzie drugiej instancji prokurator Boroń był przychylny apelacji pani Marty i ostatecznie oskarżeni zostali skazani za usiłowanie zabójstwa.
Teraz prokurator "popiera kasację złożoną przez obrońców skazanych i wnosi o uchylenie wyroku".
- Prokuratura nie może nagle zaprzeczać sama sobie i stawać po stronie przestępców kosztem ofiar - mówi Zbigniew Ćwiąkalski, pełnomocnik pani Marty.
Redakcja "Faktów" TVN próbowała porozmawiać z prokuratorem i dowiedzieć się, dlaczego wniósł o uchylenie wyroku. Otrzymaliśmy tylko oświadczenie rzecznika Prokuratury Okręgowej w Krakowie, w którym możemy przeczytać, że "materiał dowodowy nie był wystarczający do przyjęcia, że skazani dopuścili się usiłowania zabójstwa".
Strach przed najgorszym
Pani Marta znów boi się o swoje życie, bo jeśli Sąd Najwyższy przychyli się do wniosku prokuratora, to proces zacznie się od nowa, a jej mąż może wyjść z więzienia.
Kobieta wciąż doskonale pamięta, jak ponad cztery lata temu Paweł W. wtargnął do domu, w którym spała z małymi dziećmi. Zadzwoniła wtedy na numer alarmowy i poprosiła o pomoc.
Gdyby nie policjanci, którzy przyjechali na miejsce, pani Marta mogłaby już nie żyć. Funkcjonariusze podczas interwencji musieli sięgnąć po broń, bo sprawcy nawet wobec nich byli agresywni.
Pobitej pani Marcie groził paraliż. Do dziś kobieta cierpi na przewlekły ból.
- Jeżeli facet 130-kilogramowy skacze mi po głowie, to chyba zdaje sobie sprawę z tego, że mogę nie żyć za chwilę - mówi pokrzywdzona.
Skazany na ponad 11 lat więzienia
Sąd apelacyjny za usiłowanie zabójstwa i znęcanie się nad żoną skazał Pawła W. na 11 i pół roku więzienia. Teraz prokurator popiera kasację od tego wyroku i powołuje się na orzecznictwo innych sądów, które w "użyciu noża wbijanego w ciało ofiary" nie widziały "zamiaru pozbawienia życia".
- Jak (Paweł W. - przyp. red.) wyjdzie (z więzienia - przyp. red.), to dojdzie do tragedii. Zobaczymy, co powie prokurator, jak skazany zabije siostrę i jej dzieci - mówi Łukasz Diener, brat ofiary.
Pani Marta i jej rodzina zapowiadają złożenie zawiadomienia do Prokuratury Generalnej o możliwości popełnienia przestępstwa przez prokuratura. - Niech zbadają to odpowiednie służby. Nie może być tak, żeby mordercy czuli się bezkarnie - mówi pan Łukasz.
- Organy prokuratury, może zwierzchnicy, się nad tym zastanowią, co się w międzyczasie stało, że prokurator działa dokładnie odwrotnie niż deklaruje to minister sprawiedliwości, prokurator generalny - dodaje profesor Zbigniew Ćwiąkalski, pełnomocnik pani Marty.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN