Licznik sędziego Leszka Mazura zatrzymał się na 112 wyrokach. W tylu sprawach obecny szef KRS spóźnił się z pisemnym uzasadnieniem wydanego przez siebie wyroku. Normalnie byłby to powód do dyscyplinarki. Sędziemu Mazurowi nie przeszkodził on jednak w zmianie stanowiska i awansie.
Leszek Mazur, przewodniczący KRS, nie widzi powodów, bo rezygnować z funkcji szefa Krajowej Rady Sądownictwa. Przynajmniej nie do czasu jakiegoś rozstrzygnięcia dyscyplinarnego. Jego postawa jest odpowiedzią na to, o co apeluje szefowa drugiego co do wielkości stowarzyszenia sędziowskiego w Polsce.
- Powinien złożyć urząd przewodniczącego, no bo pełniąc tę rolę, powinien swoją osobą dawać gwarancje prawidłowego wykonywania powierzonych mu funkcji, a moim zdaniem takich gwarancji nie daje - uważa Beata Morawiec ze Stowarzyszenia Sędziów "Themis".
Rezygnacji nie będzie, ale jest wniosek rzecznika dyscyplinarnego. Chodzi o sprawę 112 spóźnień w ciągu 4 lat. Tyle razy bez usprawiedliwienia sędzia przekroczył termin wydania uzasadnienia do wyroku. Sprawę jako pierwszy ujawnił portal Konkret24.
- Jeżeli odnieść to do łącznej liczby uzasadnień, które napisałem w tym czasie, to znaczy ponad tysiąc, to jest raptem sześć procent. Gdybyśmy stosowali tę logikę, którą próbują zastosować stowarzyszenia sędziowskie, to myślę, że bardzo duża liczba sędziów musiałaby zrezygnować - komentuje całą sytuację Leszek Mazur.
Powinien być wzorem
- Z taką statystyką uzasadnień sędzia Mazur nie miałby czego szukać w sądzie wyższej instancji. Po prostu nie przeszedłby merytorycznej oceny - uważa Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Zajmujący stanowisko przewodniczącego KRS sędzia Mazur ocenia pracę, kwalifikacje i współdecyduje o awansach innych sędziów, na które liczba spóźnień ma wpływ. On jednak w swojej sprawie nieprawidłowości nie dostrzega. Tłumaczy się dużym natężeniem spraw, dodatkowymi obowiązkami i tym, że inni sędziowie terminy przekraczają dużo częściej.
- Pomimo takiej liczby przeterminowanych uzasadnień, żadna ze stron, czy pełnomocnik strony, nie złożył wniosku o skargi - tłumaczy Leszek Mazur.
- Osoba, która uchybia terminom podstawowych, obciążających sędziego czynności, ocenia sędziów, wytykając im właśnie takie uchybienia... no musiałabym tutaj użyć brzydkich słów, czego nie chcę zrobić, bo jest to moim zdaniem niegodne - mówi sędzia Beata Morawiec.
O spóźnieniach szefa KRS rzecznik dyscyplinarny dowiedział się z mediów, a nie - jak w przypadku sędzi z Gorzowa - z analizy akt, o które sam rzecznik zawnioskował.
- W mojej sprawie, że tak powiem, wykazał się nadzwyczajną inicjatywą, bo zadziałał bez impulsu - uważa sędzia Olimpia Barańska-Małuszek ze stowarzyszenia "Iustitia".
W przypadku sędzi Barańskiej-Małuszek - spóźnień było zaledwie dziesięć. W przypadku Leszka Mazura - 112. Sędzia Barańska Małuszek to inicjatorka uchwały o niezależności sądownictwa i tej, w której sędziowie skrytykowali słowa Jarosława Kaczyńskiego o ojkofobii sędziów. Leszek Mazur mówi, że nie wie, co wywołało reakcję rzecznika, ale w jego działaniach - szef KRS nierówności nie dostrzega.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24