Miesiąc po nawałnicy w kraju odbyła się gorąca dyskusja w Sejmie. Premier Szydło chwaliła ministra Błaszczaka, a pozycja pytała, czy nie lepiej było 19 milionów złotych wydane na billboardy przeznaczyć na pomoc dla poszkodowanych.
- Jeśli nie chcecie pomóc, to chociaż nie przeszkadzajcie - mówił we wtorek w Sejmie do opozycji minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. - To jest żerowanie na krzywdzie ludzkiej. To jest obrzydliwe, co pan robi - odpowiadał Grzegorz Schetyna, dodając, że Mariusz Błaszczak "za to odpowie, nie tylko politycznie".
Tych dwóch polityków było głównymi aktorami sejmowej debaty na temat działań rządu po nawałnicach, które miesiąc temu przeszły nad północną Polską.
Tej wymianie zdań przysłuchiwała się grupa samorządowców. - Było mi po prostu smutno z tego względu, że mam wrażenie, że pan minister opowiadał inną rzeczywistość niż była w tamtych dniach i inną rzeczywistość niż jest dzisiaj - komentował sejmową debatę wicestarosta chojnicki Marek Szczepański.
Inaczej to ocenia premier Beata Szydło, która z mównicy sejmowej dziękowała szefowi MSWiA za jego działania po nawałnicach.
"Państwo nie dało rady"
Opozycja krytykowała także wojewodę pomorskiego Dariusza Drelicha. Tego samego wojewodę, który 16 sierpnia mówił, że "do zbierania gałęzi, zamiatania liści, nie będziemy wzywać wojska".
A na Pomorzu nadal są miejsca, gdzie pomoc wojska by się przydała. Na przykład do udrożnienia rzek, by ludzie - zajęci naprawą dachów - nie musieli się bać powodzi. Zdaniem Zbigniewa Głowackiego z Ochotniczej Straży Pożarnej "Huta" w woj. kujawsko-pomorskiem działania wojska można określić jedynie mianem "pokazówki pana Macierewicza".
- Rząd Prawa i Sprawiedliwości od początku udziela rzeczywistej pomocy poszkodowanym, a nie wykorzystuje ich nieszczęścia do uprawiania propagandy - mówił w Sejmie Mariusz Błaszczak.
Efektów tych działań nie widzi jednak wielu mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego, w tym sołtys Tonina Anna Czajka. - Dostaliśmy do tej pory 6 tysięcy złotych. Wniosek jest złożony o kolejne pieniądze rządowe, ale to wszystko. Nie znamy ani terminu, ani wysokości świadczeń - mówiła we wtorek. Pani Anna dodała, że mieszkańcy zaciągają kredyty i korzystają z pomocy darczyńców. - Państwo nie dało rady. Absolutnie - oceniła.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN