Witold Waszczykowski ponownie objął urząd ministra spraw zagranicznych. O wizerunek Polski ma walczyć nowy premier. Czy ze starym szefem dyplomacji będzie mu łatwo?
Witold Waszczykowski zostaje na stanowisku. Ale w poniedziałek rano to nie było to pewne - minister nieoczekiwanie przerwał wizytę w Brukseli. - Mam brać udział w ceremonii o godzinie 17, o ile pogoda pozwoli - mówił. Spekulowano, czy chodzi o dymisję, czy o nominację.
Sytuację komplikowała też pogoda i zamknięte lotnisko w Brukseli - minister wyleciał o 15:25 z Rotterdamu. Nie poleci na szczyt klimatyczny do Paryża. Ale na razie nie sprawdził się scenariusz, że szefem dyplomacji zostanie minister prezydencki Krzysztof Szczerski, a sprawy zagraniczne staną się domeną prezydenta.
- Trójkąt Weimarski nie istnieje, czyli relacje z Francją i Niemcami, fatalne stosunki z sąsiadami plus Grupa Wyszehradzka podzielona i skłócona - ocenił Grzegorz Schetyna. - Nie mamy żadnych sojuszy poza Węgrami - stwierdziła Katarzyna Lubnauer.
Ryszard Czarnecki (PiS) zapewnił, że pierwszym bilateralnym spotkaniem Mateusza Morawieckiego będzie rozmowa z prezydentem Francji.
Źle na odcinku wschodnim
Jak wygląda sytuacja na wschodzie? Tu ostatnim wydarzeniem polskiej polityki była wypowiedź szefa biura politycznego ministra Waszczykowskiego o Ukrainie, na spotkaniu w Klubie Ronina. - Polska jest w NATO i UE, jest głównym krajem flanki wschodniej i będzie istnieć niezależnie od tego, co się dzieje na Ukrainie - ocenił Jan Parys.
Tę wypowiedź można zrozumieć tak, że los Ukrainy jest nam w znaczniej mierze obojętny, bo my, Polacy, mamy gwarancje Zachodu. To zupełnie nowy ton. Niepodległa i suwerenna Ukraina, jak najbliżej Zachodu, była do tej pory priorytetem. - To są niebywałe głupstwa - skomentowała Zofia Romaszewska, doradczyni prezydenta.
W Pałacu Prezydenckim - jak słyszymy - oburzenie. To zły moment. Już w środę prezydent leci z oficjalną wizytą na Ukrainę, w chwili szczególnie kryzysowej dla wzajemnych relacji.
- Mamy jakiś przełomowy moment w relacjach polsko-ukraińskich i trzeba się zastanowić, co dalej. To wymaga rozmowy na najwyższym szczeblu - ocenił politolog Paweł Kowal.
Doktryna Giedroycia?
Minister Waszczykowski próbował tłumaczyć współpracownika, przekonując, że chodziło o debatę historyczną i tak zwaną doktrynę Giedroycia. - Nie odnosiło się to do dzisiejszej sytuacji. Giedroyć napisał swoją doktrynę, gdy jeszcze był Związek Radziecki - mówił w Brukseli.
Nie chodziło o czasy Związku Radzieckiego. Jan Parys powiedział "jesteśmy w NATO", mówił o obecnej sytuacji.
- Nieprzypadkowo rosyjskie media zauważyły tę wypowiedź - skomentował Tomasz Siemoniak. Złe stosunki z Kijowem są na rękę putinowskiej Rosji, która zaatakowała Ukrainę i zaanektowała Krym.
Stosunki są zaogniane i to nie tylko w słowach. Minister próbował ukarać oskarżanego o nacjonalizm szefa ukraińskiej państwowej komisji historycznej. Wydał mu zakaz wjazdu do Polski i strefy Schengen. Urzędnik poleciał bez przeszkód do Berlina, bo Niemcy wydały mu swoją wizę, a w internecie wpisał złośliwy komentarz.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN