Sprawa wydaje się tak oczywista, że aż dziwne, że dotąd takich przepisów resort pracy nie przygotował. Chodzi o to, w jakiej temperaturze można pracować, a powyżej ilu stopni już nie, i na co może liczyć pracownik oprócz wody - chodzi o przerwę i odpoczynek w chłodnym miejscu.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej z Lewicy, ma jasny cel: ustalić maksymalną temperaturę miejsc pracy, i to szybko.
- Ze względu na zmiany klimatu, które odczuwamy na własnej skórze, także w pracy, coraz więcej państw dochodzi do wniosku, że te kwestie należy uregulować w formie jednolitych przepisów - mówi.
Maksymalna temperatura zapewne będzie zróżnicowana: inna dla pomieszczeń biurowych i inna dla pozostałych. Tak jest obecnie z istniejącą w przepisach temperaturą minimalną (biura 18 stopni Celsjusza, inne pomieszczenia: 14 stopni Celsjusza). Ile zatem to może być? Ważną cezurą w prawie już teraz jest 28 stopni Celsjusza, ale niewiele z tego wynika.
- Kiedy na stanowisku pracy temperatura spowodowana warunkami atmosferycznymi przekracza w pomieszczeniach 28 stopni, pracodawca ma obowiązek jedynie zapewnienia wody - informuje Katarzyna Łodygowska, prawniczka.
Pani Laurze Potaczało w takie gorące dni pracodawca zapewnia lody i jest to w przypadku jej miejsca pracy - lodziarni - jak najbardziej zrozumiałe. - Można pójść później na przykład się w jeziorze wykąpać, to też dobre ochłodzenie - mówi. - Jem lody codziennie - przyznaje.
"Bierzmy przykład z ludzi z południa Europy"
Po wprowadzeniu zmian w Kodeksie pracy lista obowiązków pracodawcy wobec pracownika przy skrajnie wysokich temperaturach - na przykład w punktach gastronomicznych - na pewno się wydłuży. Może to być na przykład wyznaczenie czasu na dodatkową przerwę.
- Bierzmy przykład z ludzi z południa Europy. W basenie Morza Śródziemnego jest pojęcie sjesty - zwraca uwagę Adam Pietrzak, specjalista medycyny ratunkowej.
Organizm człowieka jest urządzeniem potrzebującym stabilnej, stałej temperatury wewnętrznej, a co za tym idzie swobodnej wymiany cieplnej. Zakłócenie tej stabilności, przegrzanie centralnego układu nerwowego, to dla pracodawcy i pracownika kłopoty, a w skrajnych przypadkach niebezpieczeństwo.
- Zyskujemy zbyt wiele i nasz organizm nie zdoła się naturalnie ochładzać. Jeżeli przegrzejemy nasz układ, ten układ zaczyna pracować w sposób nieprawidłowy. Powyżej czterdziestu paru stopni dojdzie do uszkodzenia białek, w tym uszkodzenia białek mózgu - ostrzega Adam Pietrzak.
Kiedy wejdą w życie nowe przepisy?
Stąd zdecydowana reakcja rządu. Pierwsze efekty zobaczymy pod koniec lipca.
- Zbyt wiele tych przepisów jest rozproszonych w różnych aktach prawnych. W pierwszym kroku chcemy jako Ministerstwo Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej przygotować pakiet wytycznych. Nazywamy go "dobry klimat w pracy" - tak żeby te uprawnienia, te prawa, które pracownikom przysługują już teraz, były dla nich jasne, czytelne i oczywiste - przekazuje Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Znowelizowany Kodeks pracy, ze względu na procedury, zacznie obowiązywać najwcześniej po nowym roku. Z nadchodzącą falą upałów będziemy musieli zatem sobie poradzić bez tego wsparcia.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24