Fachowo to się nazywa prehabilitacja i jest niczym innym jak przygotowaniem pacjenta do leczenia. Na pytanie, po co mnożyć terapie i męczyć chorego dodatkowymi zabiegami, orędownicy tej metody z Poznania mają prostą odpowiedź: może zdziałać cuda.
Pięć dni temu leżał na stole operacyjnym. - Stoję z panią, chodzę, poruszam się, jestem w stanie wejść na bieżnię - mówi Rafał Kaczmarek, pacjent. Pan Rafał dopiero co przeszedł długi i skomplikowany zabieg przewodu pokarmowego. Dziś w dochodzeniu do siebie wyprzedza innych pacjentów.
- To jest dla niego ścieżka do szybszego, lepszego powrotu do zdrowia - komentuje prof. Tomasz Banasiewicz z Oddziału Klinicznego Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Onkologii Gastroenterologicznej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Poznaniu.
Im poważniejszy zabieg, tym ważniejsza prehabilitacja
Ta ścieżka nazywa się prehabilitacja. To jak rehabilitacja, ale przed operacją. Przygotowanie do leczenia. W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Poznaniu pracuje nad tym sztab ludzi.
- Grono pasjonatów, ale też i specjalistów w postaci pielęgniarek, ratowników medycznych, sanitariuszy, dietetyków, fizjoterapeutów, farmaceutów klinicznych, psychologów - wymienia Beata Kalupa, koordynatorka Poradni Prehabilitacyjnej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Poznaniu.
Prehabilitacja przygotowuje pacjentów do poważnych operacji planowych - ortopedycznych, onkologicznych czy do operacji jelit. Im zabieg większy i trudniejszy, tym przygotowanie do niego bardziej się przyda.
- Różnica jest taka jak pomiędzy dobrze przygotowanym do podróży samochodem, który jest po przeglądzie, jest zatankowany, ma uzupełnione wszystkie płyny i sprawdzone wszystkie klocki hamulcowe, a losowym samochodem, który ma kiepski stan techniczny, zużyte opony i którym jedziemy, bo musimy - porównuje prof. Tomasz Banasiewicz.
Przygotowania do takiej podróży są szeroko zakrojone. To pomoc psychologiczna. - Ogólne wparcie, nauka relaksacji - wyjaśnia Wioletta Nowak, psycholożka i psychoterapeutka. To także zajęcia z fizjoterapeutą. - Zdobywają większą wytrzymałość, siłę mięśniową - mówi Karolina Kornacka-Cyranik, fizjoterapeutka.
Prehabilitacja zmniejsza ryzyko powikłań
Pacjenci uczą się, co i jak jeść, jak wstawać i jak chodzić, a nawet jak kaszleć i jak oddychać. To pomaga, co udowadniają badania prezentowane na kongresach medycznych.
- Pacjent źle przygotowany do zabiegu ma około trzykrotnie większe ryzyko powikłań okołooperacyjnych niż ten pacjent przygotowany do zabiegu - informuje Przemysław Matras, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Klinicznego.
CZYTAJ TAKŻE: Ile alkoholu spożywają Polacy? Ilości są duże, ceny trunków niskie. "Chyba coś poszło w złym kierunku"
Pacjent przygotowany jest też tańszy - szybciej wraca do pracy, krócej jest w szpitalu, a jak jest, to pielęgniarki mają przy nim mniej pracy, bo jest sprawny i samodzielny. I czuje, że sam ma wpływ na wyniki leczenia.
- Mamy bardziej partnera niż kogoś, kto przychodzi z hasłem: proszę mnie leczyć. Bardziej kogoś, kto przychodzi z hasłem: państwo zróbcie swoją część, ja zajmę się swoją częścią - tłumaczy prof. Tomasz Banasiewicz.
To, że wspólny wysiłek personelu i pacjenta nie idzie na marne, widać od razu po operacji. - Miałem okazję leżeć z pacjentami, którzy na pewno się do tego nie przygotowali. Kiedy oni leżeli przynajmniej tydzień, w moim przypadku stanąłem na nogi już trzeciego dnia - opisuje Rafał Kaczmarek.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24