Dzieci opuszczone, osierocone albo odebrane rodzicom - noworodki, zamiast trafić do pieczy zastępczej, nierzadko pozostają w murach szpitala, pod opieką lekarzy. Miesiącami czekają, aż znajdzie się dla nich nowy dom albo tymczasowa rodzina.
Niewielki szpitalny pokój od miesięcy jest domem dla Patrycji. Dziewczynka nie ma jeszcze roku, jest zdrowa, ale mimo to od 10 miesięcy mieszka na oddziale noworodkowym. Jest szóstym takim przypadkiem w szpitalu w Środzie Wielkopolskiej.
- Te dzieci z nami mieszkają, personel robi za rodzinę - mówi Paweł Dopierała, prezes szpitala w Środzie Wielkopolskiej.
Dzieci opuszczone, osierocone albo odebrane rodzicom - noworodki zamiast trafić do pieczy zastępczej, nierzadko pozostają w murach szpitala, pod opieką lekarzy. Miesiącami czekają, aż znajdzie się dla nich nowy dom albo tymczasowa rodzina.
Nie ma terminu w ich słowniku "mama", nie ma "tata"
- Inna osoba kładzie do łóżka, inna osoba z tego łóżka wyciąga. Nie ma terminu w ich słowniku "mama", nie ma "tata" - mówi Joanna Bylińska z Oddziału Neonatologicznego Szpitala w Środzie Wielkopolskiej.
Przypadków podobnych do Patrycji w całym kraju są setki. - Dane Ministerstwa Zdrowia pokazują, że w zeszłym roku w szpitalach rodzice zrzekli się wstępnie praw rodzicielskich do 637 noworodków - informuje Aleksandra Marciniak z Fundacji Gajusz.
- To nie jest kwestia dni, to jest kwestia tygodni albo nawet miesięcy. Muszą przebywać w oddziałach noworodkowych ze względu ma to, że nie ma możliwości przekazania ich pod opiekę pieczy zastępczej - mówi prof. Tomasz Szczapa, prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego.
Lekarze wskazują na przyczyny problemu, między innymi przewlekłe działania sądów, na przykład w sprawie odebrania praw rodzicielskich. W całym kraju brakuje również miejsc w rodzinach zastępczych. Ośrodki pomocy rodzinie przede wszystkim szukają nowych domów dzieciom, które wciąż przebywają ze swoimi rodzicami, a które są zagrożone na przykład przemocą.
Brakuje rodzin zastępczych
- Musimy patrzeć na kwestię zapewnienia dzieciom opieki i wychowania w sposób priorytetowy wobec tych, które są w domach rodzinnych, które są pozbawione właściwej opieki, których potrzeby są niezaspakajane - wskazuje Arleta Kołodziej z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu.
Rodzin zastępczych brakuje między innymi przez niskie wynagrodzenia oferowane przez ministerstwo.
- Bo one ustawowo są określane jako najniższe krajowe, (...) czyli mało intratna propozycja, żeby zmieniać swoje życie zawodowe, żeby zająć się dziećmi - ocenia Aleksandra Marciniak.
Dzieci, które pierwsze miesiące swojego życia spędzają w szpitalu, są narażone na cały szereg zagrożeń. - Brak jednego opiekuna może stanowić głęboką traumę naprawdę na długie lata - zauważa Joanna Bylińska.
ZOBACZ TEŻ: 15-letni Igor został skierowany na pilną wizytę u kardiologa. Dostępny termin - za dwa lata
To także niepotrzebny kontakt z wirusami i bakteriami na oddziale. - W takim miejscu jak oddział szpitalny, te dzieci nie będą eksponowane na odpowiednie bodźce, które są niezbędne do tego, żeby te dzieci się w prawidłowy sposób rozwijały - komentuje prof. Tomasz Szczapa.
Koszty opieki nad dziećmi, dla których nie ma rodziny zastępczej, ponosi szpital. Te środki nie podlegają refundacji z NFZ. Szpitale zwracają też uwagę na problem zajętych łóżek.
- Może zdarzyć się tak, że w danym oddziale trzeciego stopnia referencji nie będzie możliwości przyjęcia pacjentów z zewnątrz, dlatego że przewlekle zajmowane są łóżka - mówi prof. Tomasz Szczapa.
Lekarze apelują o uproszczenie procedur i przyspieszenie ścieżki sądowej. Według ekspertów potrzeba większej liczby rodzin zastępczych.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24