Zamiast Afganistanu - Ełk, zamiast pani pielęgniarki - pani dyrektor. Agnieszka Pasko służyła podczas misji w Afganistanie, ale teraz chce służyć innym. Dlatego stworzyła liceum wojskowe. Kadeci chętnie się uczą, a weterani na wojnach nauczyli się już tyle, że chętnie się tym dzielą.
W liceum wojskowym w Ełku nie ma dzwonków na przerwę czy na lekcję. Nie ma uczniów, są kadeci. A pomysł na założenie tej szkoły zrodził się daleko od Polski.
- W Afganistanie, w schronie, każdy dyskutował, co będzie robił po powrocie. Pomyślałam wtedy, że warto by było wykorzystać to, co potrafimy, i to, co robimy. Bo miejsce żołnierza odchodzącego ze służby nie jest w domu, w fotelu bujanym i w kapciach. Tylko powinien szkolić następców - mówi Agnieszka Pasko, dyrektor liceum. - My ich uczymy tego, co okazało się potrzebne, niezbędne i konieczne do tego, by wyprowadzić w pole działań swoich ludzi i żeby przynajmniej w całości tych ludzi przyprowadzić i bez jak największych strat - tłumaczy.
Agnieszka Pasko ponad rok w Afganistanie służyła jako pielęgniarka. Pod koniec misji zdecydowała, że swoimi doświadczeniami chce dzielić się z młodymi ludźmi. Od czterech lat prowadzi Liceum Ogólnokształcące dla Młodzieży Centrum Edukacji Mundurowej w Ełku. To nie jest zwykła szkoła. Tu uczniowie i kadra chodzą w mundurach.
Wiedza praktyczna
Oprócz normalnych lekcji - jak języki, matematyka czy historia - w Centrum Edukacji Mundurowej są też zajęcia z posługiwania się bronią palną i elementów nauki taktyki pola walki. Fizyka połączona jest z balistyką, geografia - z topografią. Do tego pływanie, jazda konna czy sztuki walki. Obowiązkowo dla wszystkich. To ma pomóc kadetom w dalszej edukacji.
- Chciałabym spróbować… Na pewno szkołą wyższą to będzie WAT w Warszawie. Jeśli się dostanę. A później chciałabym spróbować na komandosów lub na strzelca wyborowego - zdradza kadetka Julia Galanek.
Po liceum absolwenci mogą startować do wojska lub policji. W Centrum Edukacji Mundurowej szkolą ich ludzie, którzy mają praktyczne doświadczenie. Instruktor sztuk walki na co dzień szkoli policjantów, a zajęcia z taktyki prowadzi chorąży rezerwy - saper i weteran misji zagranicznych.
- Jeszcze jak była służba zasadnicza, pracowałem z młodymi ludźmi, jak ja to mówię, 18 plus. Teraz z młodzieżą. Trzeba było się samemu do tego dostosować - mówi instruktor chorąży rezerwy Grzegorz Pasko.
- To jest bardzo istotne. Oni kiedyś to w praktyce przetestowali i mamy okazję od nich tę wiedzę wyciągnąć - podkreśla kadet Adam Łoś.
Lekcje z wojny
Kadeci pytają o wszystko. Jak wyglądała służba, jak wyglądało życie na misji w Afganistanie. Sama dyrektor szkoły o swoich traumatycznych doświadczeniach mówi niewiele, choć czasami zdradza im, jak wygląda praca medyka na wojnie.
- Rakieta trafiła w namiot tłumaczy afgańskich, którzy pracowali dla wojsk NATO-wskich. Bardzo dużo rannych było. Prowadziliśmy akcję reanimacyjną na sześciu bardzo ciężkich osobach. I to, co mi utkwiło w głowie, to taka chęć włączenia się do pomocy przez zwykłych żołnierzy, niekoniecznie ratowników. Biegł każdy - wspomina Agnieszka Pasko.
Chęć do pomocy to coś, co Agnieszka Pasko podkreśla, szkoląc młodych, przyszłych żołnierzy.
Autor: Dariusz Prosiecki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN