Prezydent powinien mieć wpływ na obsadę stanowiska ministra obrony - przekonuje szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. I dodaje, że trzeba doprecyzować konstytucję. To brzmi jak kolejny sygnał ostrzegawczy pod adresem ministra Macierewicza. Czy konflikt między MON a Pałacem Prezydenckim przybiera na sile?
Gdyby to Andrzej Duda decydował o obsadzie ministerstwa obrony, to raczej nie Antoni Macierewicz szefowałby temu resortowi. A chciałby decydować. - Jest pewna niedoróbka systemowa. Prezydent jako zwierzchnik Sił Zbrojnych powinien mieć wpływ na obsadę stanowiska ministra obrony - powiedział w Radiu Zet szef BBN Paweł Soloch. - Powinien mieć wpływ, jeśli ma być prawdziwym zwierzchnikiem sił zbrojnych - dodał.
Postulat bliskiego współpracownika prezydenta, wypowiadany w imieniu prezydenta z pewnością nie padł przypadkowo, w ferworze dyskusji. Relacje Andrzeja Dudy z Antonim Macierewiczem od tygodni przypominają wojnę podjazdową.
Wojna o wojsko
Znamienne, że ta propozycja zmian padła z ust szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, czyli człowieka, który doskonale zna poziom napięcia i tło konfliktu prezydenta z szefem MON.
- Nie komentuję słów ministrów prezydenckich - mówi wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk pytany o słowa Solocha. - Oczywiście, pojawiają się różnice, ale to jest rzecz normalna - ocenia z kolei Wojciech Skurkiewicz (PiS).
Po tym, jak służby podległe Antoniemu Macierewiczowi odebrały certyfikat bezpieczeństwa generałowi Kraszewskiemu - najważniejszemu w otoczeniu prezydenta wojskowemu - rozpoczął się ostry spór. Spór pełen wzajemnych złośliwości i pismami prezydenta, które pozostają bez odpowiedzi od tygodni.
Czwartkowe słowa szefa BBN, by prezydent miał wpływ na obsadę resortu obrony, nawet w otoczeniu premier odebrano jako presję na dymisję.
"Wyraz desperacji ministra Solocha"
Platforma prosi prezydenta, by zorganizował posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Prosi, by także z opozycją przedyskutować sytuację w wojsku, która jest więcej niż napięta.
Bo relacje między najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych a ministrem to już nie tylko pretensje o wojskowe wakaty w ambasadach. To fundamentalny spór o nowy system dowodzenia. MON, tworząc go, ignorowało prezydenta. Brak generalskich nominacji to użycie przez prezydenta broni atomowej. A sprawa certyfikatu dla generała Kraszewskiego oznacza właściwie odcięcie Andrzeja Dudy od wpływu na armię. Postulat, by prezydent miał wpływ na obsadę ministerstwa, dopełnia obraz tych relacji.
- To jest wyraz desperacji ministra Solocha wobec niemożności współpracy z Macierewiczem - komentuje były minister ON Tomasz Siemoniak.
W czwartek dziennik "Fakt" napisał, że Strategiczny Przegląd Obrony, jeden z kluczowych dokumentów w wojsku, przygotowuje dla Antoniego Macierewicza generał po szkole w Moskwie. Takie CV do tej pory, dla polityków PiS, dyskwalifikowało wojskowych. Teraz to ludzie prezydenta pytają: jak to możliwe?
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN