Rok szkolny 2019/2020 będzie wielkim sprawdzianem dla szkół z podwójnym rocznikiem. Rząd przekonuje, że wszystko poszło gładko - absolwenci trzecich klas zlikwidowanych gimnazjów i ósmych klas szkół podstawowych znaleźli swoje szkoły średnie. Dyrektorzy szkół mówią o pomieszczeniach gospodarczych przekształconych na klasy, uczniowie narzekają, że w piątek kończą zajęcia o dziewiętnastej, a Związek Nauczycielstwa Polskiego już pyta członków o formę strajku.
Poniedziałek, 2 września - dzień, w którym rozpoczął się sprawdzian reformy edukacji wprowadzonej przez rząd PiS.
- Wchodzimy teraz w ten moment, kiedy reforma szkolnictwa jest na pewnym zakręcie, jest to pewien sprawdzian tej reformy. Chcę wyrazić moją wiarę w to, że wszystko pójdzie dobrze - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
- To będzie rok trudny, bo to rok jest eksperymentu robionego na uczniach - ocenił z kolei prezes ZNP Sławomir Broniarz. - W wielu szkołach jest chaos - dodał.
Nauczyciele do tego roku szkolnego przygotowywali się od miesięcy. Żeby przyjąć podwójny rocznik - absolwentów trzecich klas zlikwidowanych gimnazjów i ósmych klas szkół podstawowych - trzeba było zaadaptować budynki szkolne. Pomieszczenia gospodarcze stały się klasami. Musieli się tym zająć dyrektorzy szkół, nauczyciele i samorządy. Nie rząd.
Więcej klas, więcej lekcji
Zespół Szkół Elektrycznych w Białymstoku ma w tym roku 7 dodatkowych klas, czyli 250 uczniów więcej. Ponieważ mury szkoły nie są z gumy, większość uczniów będzie kończyć lekcje późnym popołudniem.
Większość dyrektorów w Polsce ostatecznie poradziła sobie z dopasowaniem liczby uczniów do liczby dostępnych sal i nauczycieli. To nie oznacza jednak, że wszyscy uczniowie są zadowoleni - zwłaszcza ci, którzy kończą lekcje o godzinie osiemnastej (również w piątki), więc mają mniej czasu na zajęcia pozalekcyjne.
Była już minister edukacji, Anna Zalewska trzy lata temu, w dniu prezentacji reformy obiecywała, że "rodzice i uczniowie mają tego procesu tak naprawdę nie zauważyć, tak to zostanie pomyślane, zorganizowane".
Autorzy reformy przekonywali, że szkoły będą działać sprawniej, a uczniowie na reformie skorzystają.
Pierwszoklasiści szkół średnich z perspektywy szkolnych ławek ocenią wdrożoną reformę.
- Brakuje kilku tysięcy nauczycieli. Stajemy na głowie, żeby go rozwiązać, miejmy nadzieję, że sobie poradzimy - powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
- Dajemy sobie z tym jakoś radę i wbrew różnym przewidywaniom, czarnym prognozom, cała kwestia została sprawnie przeprowadzona - ocenił wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.
We wtorek Związek Nauczycielstwa Polskiego planuje rozpocząć ankietę referendalną. Zapyta nauczycieli między innymi o formę ewentualnego protestu.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24