Ostatnią kampanijną niedzielę prezes PiS-u spędził tak, jak lubi najbardziej - bezpiecznie, wśród klaszczących zwolenników, krytykując i strasząc Donaldem Tuskiem. Spotkania twarzą w twarz z liderem PO Jarosław Kaczyński unika. Tymczasem Donald Tusk poważnie podchodzi do poniedziałkowej debaty w TVP - odwołał spotkania, by się przygotować.
Jarosław Kaczyński nie musi się przygotowywać do debaty, bo mimo, że to on rządzi Polską od ośmiu lat, odmówił wzięcia w niej udziału. Ku żalowi nawet niektórych jego zwolenników, którzy chcieliby zobaczyć starcie Tusk-Kaczyński.
PiS zdaje sobie sprawę z rangi debaty i potencjalnych korzyści, stąd uczestnictwo Mateusza Morawieckiego. - Tam będzie zderzenie osiągnięć i całkowitego braku osiągnięć - twierdzi Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii, KP PiS.
Lider PiS nie tylko nie chce debatować z liderami opozycji, ale nawet nie debatuje w swoim własnym okręgu - w Kielcach - z pozostałymi kandydatami. O tchórzostwie Kaczyńskiego, jego ucieczce od debaty, od piątku nieustannie przypomina opozycja. Sam Kaczyński dał do tego pretekst. - Uciekł z Warszawy przed Tuskiem, a teraz boi się stanąć do debaty - wyjaśnia Borys Budka z PO, Koalicji Obywatelskiej. - Panicznie boi się zetknięcia z politykami opozycji demokratycznej, Kaczyński jest odważny wtedy, kiedy jest otoczony swoimi klakierami - ocenia Michał Kobosko, KKW Trzecia Droga, Polska 2050.
Donald Tusk nie boi się TVP
Opozycja też publicznie się dziwi, że Kaczyński nie idzie do rządowej telewizji, która jest tubą propagandową PiS-u i nie pokazuje żadnych aktywności opozycji w kampanii. Dlatego spodziewają się wszystkiego. - Oni jak zobaczą, że im nie idzie, to ja bym się absolutnie nie zdziwił, gdyby podczas debaty po pięciu minutach wysiadł prąd - przekonuje Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
- Nawet, jeśli oni staną na głowie. Nawet, jeśli zgaszą światło, dorobią mi rogi albo zrobią ze mnie już ultra rudzielca, albo będą dawali napisy po niemiecku, jak ja będę mówił. Diabli wiedzą, co im do głowy przyjdzie - mówi Donald Tusk. Mimo takiego ryzyka Koalicja Obywatelska jest pewna, że Tusk tylko na debacie zyska. - Część widzów TVP zobaczy, że Tusk mówi po polsku, mówi ciekawie, ma pomysł na Polskę - wyjaśnia Barbara Nowacka z Inicjatywy Polska, Koalicja Obywatelska.
Opozycja chce debatę wykorzystać maksymalnie. Chce w debacie prezentować się nie tylko jako indywidualne polityczne byty, ale też jako drużyna, która chce rządzić po wyborach. - W tej debacie przedstawiciele opozycji pokażą wyborcom, że każdy może sobie coś wybrać - mówi Magdalena Biejat z Razem, Nowa Lewica.
ZOBACZ WIĘCEJ: Nie będzie debaty Kaczyński-Tusk. Prezes PiS odmówił udziału
To ostatnia niedziela tej kampanii. Kaczyński w Jasionce głównie atakował Tuska, a także jego wyborców. - Nawet słyszę czasem słowa, że mają (przeciwnicy polityczni Kaczyńskiego -przyp. red.) obrzydzenie do polskości, to niech idą do diabła - mówił Kaczyński. Opozycja uważa, że takie wypowiedzi tylko jej pomagają. - Zmiana już jest na ulicach - zauważa Adrian Zandberg z Razem, Nowa Lewica. - Od świtu do nocy nasi kandydaci, nie na tysiącu, nie na dwóch tysiącach, na dziesięciu tysiącach spotkań są cały czas - mówi Władysław Kosiniak Kamysz, lider PSL, Trzecia Droga. W poniedziałek zaczyna się ostatnie pięć dni kampanii.
Źródło: Fakty TVN