Fatalny moment, zawrotne tempo, nieprecyzyjny kształt. O polskiej ustawie mówią nie tylko w Knesecie, ale też na forum ONZ, w BBC i w amerykańskim Kongresie. To miał być rok Ireny Sendlerowej, poświęcony pamięci polskiej bohaterki, a jest dyplomatyczna katastrofa. Czy da się machnąć ręką na cały świat?
W ONZ miała miejsce minuta ciszy ku czci ofiar Holokaustu. To dowód, jak głośno jest o działaniach polskich władz.
- Nie możemy nigdy pozwolić na ustawy, które zaprzeczają prawdzie albo piszą historię od nowa - mówi Danny Danon, ambasador Izraela przy ONZ.
Co gorsza, poseł PiS Arkadiusz Mularczyk w swoim oświadczeniu internetowym dokładnie napisał, że Polska nie używa tego prawa do pisania historii na nowo, ale używa tego prawa do "poprawiania historii". Później wpis wykasował, ale reakcje i działania polskich parlamentarzystów oraz treść ustawy są komentowane w Izraelu.
- To wywołuje tu dużo gniewu - mówi dziennikarz izraelskiej telewizji Channel 10 Moav Vardi.
Gowin optymistyczny
Jak relacjonuje korespondent "Faktów" TVN Maciej Woroch, w Izraelu niechęć do Polaków z polityki zaczyna przenosić się już na ulice. Zdarzyło mu się w czasie pracy usłyszeć, że ktoś z nim nie porozmawia, bo jest z Polski. Izraelskie MSZ wydało w czwartek ostre oświadczenie, że z najwyższą powagą podchodzi do wszelkich prób niszczenia historii. - Żadne prawo nie zmieni faktów - dodano na końcu.
W Knesecie projekt poprawki do ustawy o ściganiu zaprzeczania Holokaustowi poparła większość posłów, którzy przekonują, że polskie władze chcą przepisać historię. Takie działania w relacjach między sojusznikami są traktowane jako ostateczność, a Izrael rozważa nawet wycofanie z Polski ambasadora.
- Polska nie może sobie pozwolić na kontynuowanie sporu o takim natężeniu emocjonalnym - ocenia wicepremier Jarosław Gowin.
Obiekcje
Tyle, że napięcie i konflikt na linii Polska-Izrael to tylko część problemu. Amerykański Departament Stanu jest zaniepokojony konsekwencjami projektu ustawy o IPN. Jeśli weszłaby ona w życie, to mogłoby to wpłynąć na strategiczne stosunki Polski także ze Stanami Zjednoczonymi. Na podziałach - pisze amerykański Departament - skorzystają tylko "nasi wrogowie".
- Ja sobie nie przypominam czegoś podobnego. W gruncie rzeczy postawiono znak zapytania nad zdolnością Polski do pozostania w stosunku partnerskim z USA - komentuje były premier Włodzimierz Cimoszewicz.
Jak mówi korespondent "Faktów" TVN w USA Marcin Wrona, jeden z przedstawicieli środowiska żydowskiego w Waszyngtonie powiedział, że ma nadzieje, że jak ludzie coś tworzą, to również mogą to zmienić. Amerykanie liczyli na to, że jeszcze w Senacie będą poprawki. O kryzysie piszą najważniejsze amerykańskie tytuły - "The New York Times" nazywa zapisy "niepotrzebnymi, głupimi i obraźliwymi". Amerykańscy politycy wprost mówią, że liczą na weto prezydenta Andrzeja Dudy.
Decyzja Dudy
- Prosiłbym, aby się w gniewie nie zagalopować. Prosiłbym, żeby ważyć słowa - apelował w środę prezydent Duda.
Andrzej Duda we wtorek zdecydowanie wspierał ustawę, w środę łagodził język, w czwartek przeczytał apel z Kongresu Stanów Zjednoczonych, a właściwie prośbę, by zawetował ustawę.
A prezydent ma świadomość, że oprócz Stanów Zjednoczonych i Izraela nową ustawę ostro potępia Ukraina. Szef tamtejszego Instytutu Pamięci pisze wprost, że" biorąc pod uwagę fakt, że na Ukrainie pozytywnie odbierają tę ustawę wyłącznie siły prorosyjskie, dla niego staje się jasne, kogo mają zamiar popierać polscy politycy".
Głos zabrał także Donald Tusk, pisząc na Twitterze, że "kto rozpowszechnia kłamliwe sformułowanie o „polskich obozach”, szkodzi dobremu imieniu i interesom Polski. Autorzy ustawy wypromowali to podłe oszczerstwo na cały świat, skutecznie jak nikt dotąd. A więc, zgodnie z ustawą..."
Kto rozpowszechnia kłamliwe sformułowanie o „polskich obozach”, szkodzi dobremu imieniu i interesom Polski. Autorzy ustawy wypromowali to podłe oszczerstwo na cały świat, skutecznie jak nikt dotąd. A więc, zgodnie z ustawą...— Donald Tusk (@donaldtusk) 1 lutego 2018
Przed pojawieniem się ustawy bardzo rzadko ktoś pisał o "polskich obozach zagłady". A jeśli tak, to szybko przepraszał. Po jej pojawieniu się w mediach i internecie to stwierdzenie pada miliony razy.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock