Czy Europa to wolność i prawa człowieka, czy wyłącznie pękaty portfel? Premier Morawiecki podał swoją definicje europejskości. Tylko czy da się ją zamknąć w nawet bardzo grubym portfelu?
- Europejskość rozumiemy jako konkret, jako wysokie zarobki, a nie eksperymenty kulturowe czy obyczajowe - to definicja europejskości według Mateusza Morawieckiego.
Za komuny miliony Polaków słuchały Radia Wolna Europa.
- Bronimy nie tylko prymasa, biskupów i księży, ale każdego. Bez względu na jego wyznanie, przekonanie czy pochodzenie - mówił w 1972 roku Jan Nowak-Jeziorański.
Może właśnie dlatego na definicję europejskości Mateusza Morawieckiego tak reaguje legenda walki o wolną Polskę i europejską: - Tolerancja, wolność, demokracja. To były te wartości, na które myśmy się zapatrywali, patrząc na Zachód. Natomiast sprowadzenie Europy, po jej całych doświadczeniach historycznych, tylko do pieniędzy jest po prostu, powiem tak delikatnie, niezbyt mądre - mówi Zbigniew Janas, działacz opozycji w PRL.
W postulatach Solidarności z 1980 roku najpierw zapisane były punkty dotyczące wolności, a dopiero później ekonomiczne. Unia Europejska dała dobrobyt. Polsce też daje, ale przede wszystkim dała obywatelom pokój i prawa człowieka.
- Dla nas europejskość to jest zasobność polskich portfeli - uważa Mateusz Morawiecki.
"Europa Zachodnia jest w głębokim kryzysie etycznym"
- Bardzo wielu ludziom te programy socjalne pomogły, nie ma żadnych wątpliwości, ale nie wolno Polaków sprowadzać tylko do zjadaczy kiełbasy. To jest po prostu obraźliwe - tłumaczy Zbigniew Janas.
Radio Wolna Europa, ale i wolna Europa w sensie wolny demokratyczny świat, martwiły się o sytuację ekonomiczną zniewolonych przez komunistyczny reżim.
- Amerykańscy założyciele tego radia wierni byli zasadzie, wyrażonej w ich Deklaracji Niepodległości i powtórzonej przez Lincolna w jego słynnym przemówieniu w Gettysburgu, zasadzie mówiącej, że wszyscy ludzie są sobie równi. Równi bez względu na to, czy są tylko bezdomnymi uchodźcami, czy też przedstawicielami największej potęgi światowej - tłumaczył w 1972 roku Jan Nowak-Jeziorański, dyrektor Rozgłośni Radiowej Radia Wolna Europa, podczas przemówienia z okazji 20-lecia rozgłośni.
Gdy Jan Nowak Jeziorański wygłaszał te słowa, władze PRL-u straszyły "zgniłym Zachodem", a obecnie senator PiS-u także w ten sposób tłumaczy i zgadza się z opinią premiera, że europejskość to portfel.
- Byliśmy niegdyś pod komunizmem, w tych czasach, zachwyceni Europą Zachodnią, jako niosącą tylko i wyłącznie dobro w sobie właśnie, wolność właśnie, prawa człowieka, a dziś widzimy, że nie do końca. Europa Zachodnia jest w głębokim kryzysie etycznym - tłumaczy Jan Żaryn, senator z ramienia PiS.
Parlament Europejski powołał się na wartości wolności i praworządność, gdy nie dał politykom PiS-u stanowisk, które dałyby większe wpływy i większe szanse na to, by Polacy dostali jeszcze większe pieniądze w nowym europejskim budżecie.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Gadomski | PAP