Meteorolodzy ostrzegali, ale mieszkańców powiatu janowskiego na Lubelszczyźnie i tak zaskoczyły wyjątkowo gwałtowne opady i wiatr. Zalane zostały liczne gospodarstwa i kilometry dróg. Strażacy całą noc pomagali też mieszkańcom województwa łódzkiego i Podkarpacia.
Gmina Modliborzyce: pół godziny intensywnego deszczu miało przerażające skutki. Jak mówią mieszkańcy, woda oknem wlewała się do środka. Ludzie mieli w mieszkaniach wodę po szyję.
Ratunek dla ludzi przyszedł w ostatniej chwili. - Tu starsze osoby to z mieszkań były wyciągane łodziami, bo nie mogły wyjść - opisuje jeden z mieszkańców.
- 18 osób zostało ewakuowanych łódkami, były to zgłoszenia nagłe i niespodziewane - informuje Piotr Drzymała z Państwowej Straży Pożarnej w Janowie Lubelskim.
Mieszkańcy gminy Modliborzyce twierdzą, że potop ich zaskoczył; na niebie nie było żadnych oznak nadciągającej katastrofy. - Nic nie zapowiadało, bo to nawet takich chmur nie było - mówi jeden z nich. - Później było zakołowanie jakby, oberwanie, to się lało, to nie było świata widać - opisuje inny.
Zalany teren znajduje się w niecce. Tysiące litrów wody, które spadły z deszczem, szukały ujścia i wdzierały się do zabudowań. - Przerażające wrażenia i uczucia, bo bezsilność. Najważniejsze, że nikt nie zginął - mówi Artur Pizoń, starosta powiatu janowskiego.
- Chmurę przeżegnałam tak, żeby ta chmura zniknęła, tak mnie kiedyś babcia uczyła - relacjonuje jedna z mieszkanek gminy. - Nie poskutkowało - przyznaje.
W gminie Modliborzyce trwa wielkie sprzątanie. Każda rodzina dostanie pomoc - po sześć tysięcy złotych.
Rekordowy czerwiec, trąby powietrzne
Tylko w środę strażacy byli wzywani do usuwania skutków nawałnic prawie 400 razy. Najwięcej interwencji było na Lubelszczyźnie - 94.
Wichura, która w Małopolsce towarzyszyła burzy, już drugi raz w ciągu ostatnich tygodni zniszczyła budynek szkoły w Zbydniowie. - Dach będzie zrobiony wkrótce, no ale do tego czasu może przyjść ulewa i po prostu będzie w ogóle szkoła płynęła - ocenia jedna z mieszkanek Zbydniowa.
Może być gorzej. Za tydzień w Polsce spodziewane są nawet nie tropiki, ale piekielny skwar - 36 stopni Celsjusza, może nawet więcej, i ryzyko trąb powietrznych.
- Takie zjawisko trwa krótko, do 20-30 minut, natomiast pozostawia prawdziwy krajobraz po bitwie - opisuje synoptyk TVN Meteo Arleta Unton-Pyziołek.
Jeżeli sprawdzą się prognozy, to będzie najgorętszy czerwiec, odkąd w Polsce prowadzone są pomiary.
- Od 1811 roku to będzie najcieplejszy czerwiec w Polsce. (...) Te ostatnie lata pokazują, że to może być nasza nowa norma - ocenia fizyk atmosfery, Joanna Remiszewska-Michalak.
Od początku czerwca Rządowe Centrum Bezpieczeństwa już sześć razy wysyłało SMS-y z ostrzeżeniem przed gwałtownymi burzami.
Do piątku ma być gorąco, później krótkie ochłodzenie i powrót upałów.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24