- Żadnych gwałtownych zmian nie będzie - mówi rzecznik rządu Rafał Bochenek, chcąc uspokoić tym samym gorącą polityczną atmosferę. Przed zapowiadaną na listopad rekonstrukcją rządu najmniej pewni swojej rządowej przyszłości ministrowie stali się ostatnio bardziej aktywni. A scenariusz "Jarosław Kaczyński na premiera" zakłada już nie tylko opozycja.
Zdjęcia nie oddadzą tego, o czym mówią nieoficjalnie ministrowie i politycy PiS. Obecnie rząd to premier "niepewna swojej przyszłości" i kilkoro ministrów spodziewających się dymisji, sparaliżowanych oczekiwaniem na decyzję, takich jak minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk i minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Także minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel jest w gronie tych, którzy nie czekają spokojnie.
Są też pewniacy, którzy zostaną i którzy tylko obserwują nerwy szefowej rządu, spokojnie czekając na nowe otwarcie. Tacy jak minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Syndrom rekonstrukcji
Nerwowość w rządzie to tak zwany "syndrom rekonstrukcji". Wystąpienie rzecznika rządu niewiele tu zmienia. - Chciałbym wszystkich uspokoić. Żadnej rewolucji nie przewidujemy - oświadczył Rafał Bochenek w Polskim Radiu.
Takim zapewnieniom nie ufają nawet ministrowie. Bo "akcję-rekonstrukcję" najlepiej opisał wicepremier Jarosław Gowin. W poniedziałek zdradził, że rozmowy o rekonstrukcji odbywają się w ramach koalicji Zjednoczonej Prawicy, czyli między nim a Zbigniewem Ziobrą i Jarosławem Kaczyńskim. Jest to powiedzenie wprost, że kierunek i zakres zmian w rządzie nie jest decyzją premier.
Otoczenie Beaty Szydło też jest pewne jednego - swojej niepewności. Według informacji "Faktów", decyzja o zmianie premiera ostatecznie jeszcze nie zapadła. Jeden ze współpracowników prezesa na pytanie "czy będzie zmiana premiera?", odpowiedział: "Jarosław Kaczyński dziś przyjmuje delegacje polityków PiS i tylko słucha. Decyzję podejmie w ostatniej chwili".
Adam Hofman, były rzecznik PiS, wie, jak wyglądają takie rozmowy w gabinecie prezesa. - Dużo ludzi namawia Kaczyńskiego, że jak nie dziś, to kiedy. Są wysokie sondaże, i tak dalej - ocenił w niedzielnych "Faktach po Faktach".
Aktywność niepewnych
Prezes PiS, z perspektywy swojego gabinetu, obserwuje także walkę o przetrwanie. Czyli ogromną aktywność ministrów, którzy obawiają się, że stracą stanowisko.
Andrzej Adamczyk, minister budownictwa i infrastruktury, dzień po informacji, że jest wysoko na liście kandydatów do zwolnienia, wydał decyzję o odebraniu prezydent Warszawy kontroli nad prestiżowym Placem Piłsudskiego w stolicy. Spekuluje się, że ma tu stanąć pomnik smoleński. Z kolei na posiedzeniu rządu przyspieszano program "Mieszkanie plus", który jest kulą u nogi jego resortu. - Każdy, kto służy państwu, codziennie poddawany jest ocenie - podkreślił Adamczyk w programie "Jeden na jeden" w TVN24.
Minister cyfryzacji Anna Streżyńska od kilku dni non stop wizytuje i chwali się swoimi osiągnięciami. W poniedziałek mówiła o aplikacji mObywatel. Streżyńska też spodziewa się dymisji.
Prezes PiS miał ponadto uznać, że ostatnia decyzja ministra Jana Szyszki - zgoda na odstrzał łosi - to o jeden krok za daleko. Dlatego szef resortu środowiska się z niej wycofał.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN