Turyści z Włoch są pozostawieni sami sobie, jeśli nie mają objawów


Pytają, dzwonią, szukają informacji, próbują dostać się do lekarza lub przeprowadzić testy. Zderzają się z obojętnością. Jeśli ktoś nie ma objawów, to obecnie w Polsce nie ma możliwości poddania się testowi na obecność koronawirusa - nawet prywatnie. Pomimo tego, że nowy koronawirus może mieć okres inkubacji wynoszący ponad dwa tygodnie. Tymczasem niektórzy Polacy nie chcą mieć nic wspólnego z tymi, którzy wrócili z wakacji we Włoszech.

NFZ uruchomił w środę całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.

Czytaj więcej: Jak chronić się przed koronawirusem?

Czytaj więcej: Co zrobić po powrocie z Włoch?

W poniedziałek pani Anna i pan Tomasz wrócili z karnawału w Wenecji. - Spotykamy się z taką jakąś wrogością. Do mnie dzwonią ludzie, którzy mieszkają ode mnie 200 kilometrów, i zastanawiają się, czy ja oby na pewno chodzę do pracy - mówi pani Anna. Zapewnia, że nie chodzi do pracy.

Nasi rozmówcy proszą o anonimowość. Po weekendzie we Włoszech nie mają gorączki, nic ich nie boli, ale nie mogą normalnie żyć. Przedstawić zaświadczenia, że są zdrowi, też nie mogą. Pani Anna nie wie na pewno, czy nie jest nosicielem wirusa.

- Lekarz nie chce wystawić zwolnienia lekarskiego, bo nie jestem chora. Pracodawca pyta się, dlaczego ja nie przychodzę do pracy. W pracy nie chcą mnie widzieć. Nie wiem, co mam zrobić. Sytuacja jest w ogóle patowa - twierdzi pani Anna.

- Każdy mówił, że na dobrą sprawę, jak wróciliśmy i nic nam nie jest, to mamy sobie iść do domu i nie narzekać - opowiada pan Tomasz. Kto tak mówił? - Lekarze, pracownicy GIS-u, w Ministerstwie Zdrowia, wszędzie gdzie udało się zadzwonić - tłumaczy. - Dostaliśmy informację, że nikt żadnych badań nie wykona, dopóki nie będzie objawów - dodaje.

Brak możliwości badań prywatnych

Dwutygodniowa przerwa w pracy też nie wchodzi w grę. No i co z dziećmi i ich szkołą? Anna i Tomasz chcieli prywatnie zrobić testy na obecność wirusa. Jeszcze w poniedziałek w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie było to możliwe. We wtorek już nie było takiej opcji.

- Nie ma w tej chwili w kraju możliwości przeprowadzenia badań komercyjnych. Proszę o wyzucie się z emocji negatywnych, o niepanikowanie - apeluje Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

Badania za darmo robione są pacjentom przebywającym na oddziałach zakaźnych na obserwacji. To sytuacji turystów nie poprawia.

- Była z nami osoba starsza, która jest astmatykiem. Ciężko ocenić, czy ma duszności zwykłe czy niezwykłe, i też na dobrą sprawę zostaliśmy zaproszeni do szpitala zakaźnego, na zwykły oddział, do zwykłej kolejki do pana doktora - opowiada pan Tomasz.

Badania na lotniskach

Pani Anna i pan Tomasz wracali samolotem z Bolonii do Modlina. Na pokładzie było 200 osób, nikt ich nie badał, o nic nie pytał. Rozeszli się.

- Na Modlinie nie działo się nic. Wiem też, że w niektórych miejscach nie było wody ani mydła, żeby można było ręce umyć w łazience - twierdzi pan Tomasz.

- Co z tego, że ja zostałam w domu razem z moim dzieckiem, jak 198 osób pozostałych, które ze mną leciały, dziś normalnie funkcjonują. W społeczeństwie chodzą, robią zakupy, idą do kina, jeżdżą komunikacją miejską - pyta pani Anna.

Pracownicy lotniska w Modlinie zapewniają, że od wtorku pasażerów badają. Podobne procedury, które dotyczą wszystkich pasażerów przylatujących z Chin i Włoch, wdrożyły lotniska na Okęciu, w Balicach i w Pyrzowicach.

- Niebadany nikt się nie prześliźnie z takiego rejsu bezpośredniego z Chin i z Włoch - zapewnia Piotr Rudzki, rzecznik prasowy Lotniska Chopina w Warszawie.

Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN

Pozostałe wiadomości

Pracowali przy jednej z flagowych inwestycji Orlenu i zostali bez pieniędzy, ubezpieczenia, dokumentów i bez pozwolenia na pracę. Libin i Balu - dwaj pracownicy z Indii - opowiedzieli, jak wyglądało ich zatrudnienie przy budowie zakładu petrochemicznego za 25 miliardów złotych.

Pracownicy z Indii byli nieludzko traktowani na budowie kompleksu Orlenu. "Nie mieści się w głowie"

Pracownicy z Indii byli nieludzko traktowani na budowie kompleksu Orlenu. "Nie mieści się w głowie"

Źródło:
Fakty TVN

Polska Straż Graniczna rozbiła międzynarodową grupę przestępczą, zajmującą się organizowaniem przerzutu ludzi z Syrii i Iraku do Białorusi, a potem do Polski. Szef gangu, Ahmad R., został właśnie zatrzymany w Niemczech. Jak wykazało śledztwo, ogromne środki były dzielone nie tylko pomiędzy członów grupy, ale wysyłane na konta dobrze znanych organizacji terrorystycznych.

Zatrzymano Syryjczyka, który kierował przerzutem imigrantów przez polsko-białoruską granicę

Zatrzymano Syryjczyka, który kierował przerzutem imigrantów przez polsko-białoruską granicę

Źródło:
Fakty TVN

Śmierć 8-letniego Kamilka wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami Częstochowy, ale całą Polską. Rok po tej tragedii wracają pytania o rozliczenie odpowiedzialnych i o to, co zmieniło się w systemie opieki nad dziećmi. W środę pamięć skatowanego chłopca uczcili mieszkańcy Częstochowy, którzy przeszli ulicami miasta.

Pierwsza rocznica śmierci skatowanego Kamilka. W Częstochowie odbył się marsz, działa już ustawa

Pierwsza rocznica śmierci skatowanego Kamilka. W Częstochowie odbył się marsz, działa już ustawa

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Maj to miesiąc świadomości czerniaka. To najpoważniejszy rodzaj nowotworu złośliwego skóry. Blisko 60 tysięcy ludzi umiera rocznie z powodu tej choroby. Jeśli nowotwór zostanie wcześnie wykryty, można go wyleczyć. Warto zbadać się teraz, przed nadejściem lata. We Wrocławiu mieszkańcy mogli przebadać swoje znamiona na placu Solnym. Akcję profilaktyczną zorganizowali lekarze z Dolnośląskiego Centrum Onkologii, Pulmonologii i Hematologii.

Wrocławianie mogli na placu Solnym sprawdzić, czy mają czerniaka. Kilka osób faktycznie go miało

Wrocławianie mogli na placu Solnym sprawdzić, czy mają czerniaka. Kilka osób faktycznie go miało

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- To, że wyjazd Tomasza Szmydta był zorganizowany, możemy przyjąć za rzecz dosyć oczywistą - powiedział w "Faktach po Faktach" wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski (Polska 2050), odnosząc się do sprawy sędziego, który zwrócił się o azyl do białoruskich władz. Prezydencki minister Wojciech Kolarski zapewnił, że "wszyscy, którzy traktujemy bezpieczeństwo Polski jako sprawę poważną, mówimy jednym głosem".

Sprawa Tomasza Szmydta. "Dzisiaj ta zdrada państwa polskiego ma imię i nazwisko"

Sprawa Tomasza Szmydta. "Dzisiaj ta zdrada państwa polskiego ma imię i nazwisko"

Źródło:
TVN24

- Jest ogromną rolą państwa polskiego, by przygotować Polskę na to, że zacznie być płatnikiem netto do budżetu Unii Europejskiej, a nie tylko będzie korzystać z funduszy unijnych - mówiła w "Faktach po Faktach" profesor Katarzyna Pisarska. Jak dodała, "Unia Europejska to nie są tylko fundusze".

Profesor Pisarska: Unia Europejska to nie tylko fundusze

Profesor Pisarska: Unia Europejska to nie tylko fundusze

Źródło:
TVN24

To będzie wielka impreza, ale niestety tam, gdzie futbol jest na najwyższym poziomie, tam zbyt często też jest rasizm. Tym razem jednak piłkarze mogą liczyć na wsparcie policji.

"Zanim zrobisz coś tak głupiego, to wyobraź sobie, co może czekać cię za kilka miesięcy". Rasiści ostrzeżeni

"Zanim zrobisz coś tak głupiego, to wyobraź sobie, co może czekać cię za kilka miesięcy". Rasiści ostrzeżeni

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Polski sędzia zbiegł na Białoruś - tak brzmią nagłówki w czołowych światowych mediach o sprawie Tomasza Szmydta. Te zachodnie podkreślają, że to ucieczka do kraju autokratycznego, któremu blisko do Putina. Przekazują, że to zachowanie w Polsce jest odbierane jako zdrada. Wschodnie media z kolei skupiają się na słowach sędziego i sugerują, że w Polsce nie mógł swobodnie wypowiadać się o sytuacji w swoim kraju.

Ucieczka polskiego sędziego na Białoruś komentowana i na Zachodzie, i na Wschodzie. "Niecodzienna historia"

Ucieczka polskiego sędziego na Białoruś komentowana i na Zachodzie, i na Wschodzie. "Niecodzienna historia"

Źródło:
Fakty  o Świecie TVN24 BiS