Prezes największego sądu w kraju odchodzi. Nominowana przez ministra Ziobrę pani prezes dostaje miażdżącą ocenę w pracy. Warszawski Sąd Okręgowy to, jak pisze ponad stu sędziów, chaos, wakaty, uciekający pracownicy i coraz dłuższy, a nie jak obiecywano krótszy, czas postępowań.
Ocena, jaką pani prezes Joannie Bitner wystawili warszawscy sędziowie, jest więcej niż zła. Sąd Okręgowy w Warszawie, którym kieruje z nadania Zbigniewa Ziobry, to nie jest po prostu jeden z sądów. To największy sąd w Polsce. Kluczowy adres na mapie wymiaru sprawiedliwości. Dymisja w tym sądzie jest zawsze symboliczna. Tu wyjątkowo symboliczna, bo prezes odchodzi sama i po miażdżącej ocenie samych sędziów.
- Sprawa Sądu Okręgowego w Warszawie jest bardzo trudna. Pracownicy odchodzą, zaległości narastają. Sędziowie uznali, że pani prezes nie jest w stanie tym sądem skutecznie zarządzać - informuje Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie i ze stowarzyszenia "Iustitia".
Ministerstwo w tej sprawie mówi tylko tyle, że ma świadomość, że pani prezes złożyła rezygnację. - Presja, pod którą pozostaje, środowiska sędziowskiego, części tego środowiska, nie może spowodować, żeby funkcje tracili tak dobrzy sędziowie, tak dobrzy prezesi - uważa wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
W ministerstwie widzą też, że na 146 sędziów, aż 102 podpisało się pod krytyczną oceną prezes warszawskiej okręgówki. Przy okazji odsłaniając w swoim stanowisku kulisy tego, co dzieje się w sądzie.
"Utrzymywanie dotychczasowego bezprecedensowego stanu pogłębiającego się chaosu regulacji polityki kadrowej, skutkującej długotrwałymi wakatami na stanowiskach sędziów, polityki płacowej, skutkującej odpływem pracowników, bez których efektywne wymierzanie sprawiedliwości nie jest możliwe" - brzmi komunikat, który można przeczytać na stronie iustitia.pl.
- W całej Polsce jest dokładnie tak samo. To nie jest tylko problem sądów warszawskich - uważa Beata Morawiec, była prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i członkini stowarzyszenia "Themis".
To jednostkowy przypadek?
Przyspieszenie prac sądów, usprawnienie i szybsze wyroki to był główny argument, którym posługiwali się politycy PiS-u, w tym Zbigniew Ziobro, gdy forsowali zmiany w sądach. Z pewnością dokonał się kadrowy przewrót, na którym skorzystali nominaci ministra sprawiedliwości. Teraz to sami sędziowie w Warszawie piszą o rekordowych przewlekłościach z powodu chaosu, dramatycznie kurczących się kadrach sędziowskich i wśród asystentów sędziów.
- Pogłębia się chaos systematycznie i to wcześniej czy później będzie prowadziło do jeszcze większej zapaści w jeszcze większej ilości sądów w Polsce - twierdzi Monika Frąckowiak ze stowarzyszenia sędziowskiego "Iustitia".
- Jednostkowy przypadek. W żaden sposób nie może stanowić podstaw do jakiejś oceny całości reformy sądownictwa czy generalnie nawet sytuacji w Sądzie Okręgowym w Warszawie - mówi Marek Ast z PiS-u.
To nie jest jednostkowy i nie jedyny przypadek w tym sądzie. Już w 2018 roku sędziowie alarmowali, że wiceprezes sądu pełni swoją funkcję iluzorycznie. Że nie wypełnia swoich obowiązków, że właściwie nie robi nic. Dariusz Drajewicz to kolejny nominat ministra sprawiedliwości. Awansowany ze szczebla rejonowego na stanowisko wiceprezesa największego sądu w Polsce.
Potrzeba refleksji
- Mam nadzieję, że przyjdzie refleksja, żeby o sprawach ważnych dla wymiaru sprawiedliwości i obywatela przede wszystkim, rozmawiać spokojnie - uważa Barbara Piwnik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Minister sprawiedliwości, przy okazji powołania nowego prezesa, wymienił całe kierownictwo Sądu Okręgowego w Warszawie.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24