W nowym rządzie może nie być miejsca dla obecnej wicepremier Jadwigi Emilewicz, a na pewno ona sama nie widzi dla siebie miejsca w Porozumieniu - partii Jarosława Gowina. Minister Emilewicz przekonuje, że z prezesem partii dzieli ją nie tymczasowy spór, ale zasadnicze różnice.
Jadwiga Emilewicz zdecydowała się na opuszczenie partii Jarosława Gowina z przytupem. Wicepremier i minister rozwoju stwierdziła, że z liderem Porozumienia znaleźli się "po przeciwnych stronach sporu".
"Jestem wiceprzewodnicząca Porozumienia - partii, w której nazwie znajduje się nazwisko Jarosława Gowina. Wydaje mi się, że uczciwość nakazuje opuścić podobną partię, gdy przestaniemy utożsamiać się z linią jej lidera" - powiedziała. - Jest nam przykro, ale z drugiej strony też się nie dziwię, bo widzieliśmy, że pani Jadwiga Emilewicz była już po drugiej stronie - skomentował poseł Porozumienia Michał Wypij.
Emilewicz straci resort rozwoju?
To, że Jadwiga Emilewicz odejdzie z Ministerstwa Rozwoju, stało się jasne w czasie ostatnich negocjacji z kierownictwem Prawa i Sprawiedliwości dotyczących rekonstrukcji rządu.
Porozumienie zamiast dwóch ministerstw otrzymało jedno. Do rządu postanowił zaś wrócić Jarosław Gowin i to dokładnie do ministerstwa zarządzanego przez Emilewicz.
- Podejmę się zadania kierowania resortem rozwoju, resortem znacznie poszerzonym - zadeklarował w piątek lider porozumienia Jarosław Gowin.
Nie dało się ukryć, że od miesięcy między obecną wicepremier, a prawdopodobnie przyszłym wicepremierem jest źle. Teraz wiadomo to już oficjalnie.
"Znaleźliśmy się z szefem Porozumienia Jarosławem Gowinem po przeciwnych stronach sporu. Nie jest to - w moim przekonaniu - kwestia przypadku, ale zasadniczych różnic w rozumieniu politycznych celów i metod" - zaznaczyła minister Jadwiga Emilewicz.
Początek nieporozumień
Konflikt między Emilewicz a Gowinem miał zacząć się w maju, kiedy trwał wewnątrzkoalicyjny spór o termin wyborów prezydenckich. Wówczas lider Porozumienia blokował pomysł PiS-u, by wybory prezydenckie przeprowadzić korespondencyjnie. Z kolei minister rozwoju optowała za tym, żeby wybory zorganizować w sposób mieszany.
Rozwód przypieczętowało jednak głosowanie nad ustawą o ochronie zwierząt. Jarosław Gowin i posłowie Porozumienia projektu ustawy nie poparli, a Jadwiga Emilewicz jako jedyna posłanka tej partii głosowała "za".
- Lojalność nie jest jedną z opcji - zwrócił uwagę poseł Michał Wypij. - To jest dla mnie czymś oczywistym, tak jak dla moich koleżanek i kolegów z Porozumienia - dodał polityk.
"To jest wrogie przejęcie"
Według informacji "Faktów" TVN Jadwiga Emilewicz przynajmniej na razie nie wejdzie do rządu i nie wstąpi do Prawa i Sprawiedliwości.
Emilewicz będzie posłem niezrzeszonym, ale w Sejmie będzie współpracowała z PiS-em, w ich klubie - bez partyjnej legitymacji.
- Jesteśmy otwarci na takie osoby i czekamy na panią premier - przyznał wiceminister funduszy i polityki regionalnej, poseł Prawa i Sprawiedliwości Waldemar Buda.
- To jest wrogie przejęcie przez PiS pani premier Emilewicz - ocenił poseł Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk.
Według informacji "Faktów" TVN, Prawo i Sprawiedliwość szuka furtki, by Jadwiga Emilewicz mogła formalnie wstąpić do tej partii bez naruszania porozumienia z Jarosławem Gowinem.
Dotychczasowa umowa koalicyjna zabraniała trzem partiom podbierania sobie posłów. Tyle tylko, że umowa - według PiS-u - przestała obowiązywać w zeszłym tygodniu.
Nowa umowa koalicyjna została podpisana przez liderów trzech ugrupowań w sobotę po godzinie 12.00, a Jadwiga Emilewicz o odejściu z Porozumienia poinformowała rano, czyli - w interpretacji wielu polityków PiS-u - gdy starej umowy już nie było.
Waldemar Buda zapytany, czy zaprasza Jadwigę Emilewicz do partii Prawa i Sprawiedliwości, odpowiedział z uśmiechem, że "bardzo chętnie, bym ją tam widział".
Obecna wicepremier w sobotę spotkała się z Jarosławem Gowinem, by oficjalnie wręczyć mu swoją rezygnację.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24