Już 4 maja Sejm ma głosować w sprawie udzielenia zgody na ratyfikację unijnego funduszu odbudowy. Solidarna Polska wciąż jest na nie, ale Lewica jest na tak. PO nie zdradza, jak zagłosuje. Samorządowcy, których interesy Lewica miała zabezpieczyć, mają obiekcje wobec Krajowego Planu Odbudowy, czyli rządowego planu gospodarowania pieniędzmi z unijnego funduszu. - Nie wolno kupować kota w worku. Okazało się, że możemy liczyć głównie na pożyczki. Okazało się, że naszą reprezentację chce wybierać rząd – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Rząd wysłał do Brukseli Krajowy Plan Odbudowy, czyli plan wykorzystania unijnych pieniędzy na odbudowę gospodarki po pandemii COVID-19. Tyle że to jeszcze nie plan, a szkic planu. Wszystko zależy od dyskusji z Komisją Europejską. - Dzisiaj składamy ten dokument nieformalnie, ale dajemy sobie szansę jeszcze na dyskusję i dialog techniczny z Komisją Europejską – oświadczył Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.
Plan wydawania pieniędzy może się zmienić, ale PiS się spieszy i chce jak najszybciej ratyfikować akt dotyczący funduszu odbudowy. Dopiero wtedy może zacząć działać Krajowy Plan Odbudowy. Głosowanie w Sejmie w sprawie udzielenia zgody na ratyfikację tego dokumentu ma się odbyć 4 maja. Szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki przyznał, że będzie obowiązywała dyscyplina klubowa.
Nawet groźba kar czy wykluczenia z klubu nie działa na Solidarną Polskę. Nie działają też sondaże. W sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 Solidarna Polska ma 1 procent poparcia. Mimo wszystko poseł Solidarnej Polski i wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta zapowiada, że politycy partii Ziobry zagłosują przeciw.
Jest poparcie Lewicy
Lewica zadeklarowała, że poprze zgodę na ratyfikację funduszu odbudowy, więc PiS się spieszy, żeby Lewica zdania nie zmieniła. Waldemar Buda zapewnił, że poparcie "jest absolutnie aktualne". - Ufamy sobie – dodał.
Lewica zamknęła sobie pole do negocjacji po tym, jak triumfalnie oznajmiła, że rząd spełnił wszystkie jej warunki. Negocjacje mogłyby trwać jeszcze dwa tygodnie, ale Lewica już ogłosiła swój sukces, zwłaszcza ten o Komitecie Monitorującym.
- Dokumenty, które są dzisiaj zapisane w Krajowym Planie Odbudowy, świadczące o monitoringu tych środków, są rzeczywiście po stronie społecznej – ocenił poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski.
W KPO punkt o kontroli był od początku. "W celu monitorowania realizacji zawartych w Krajowym Planie Odbudowy reform i projektów inwestycyjnych powołany zostanie Komitet Monitorujący. (...) Komitet powołany będzie przez Instytucję Koordynującą" – czytamy.
Instytucją Koordynującą jest Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Już w kwietniu wiceminister Waldemar Buda mówił w Senacie, że Komitet zostanie poszerzony po konsultacjach społecznych.
- Proponujemy uczestnictwo zarówno samorządów, jak i przedstawicieli przedsiębiorców oraz trzeciego sektora w Komitecie Monitorującym Krajowego Planu Odbudowy – powiedział 17 kwietnia Waldemar Buda.
Samorządowcy mają obiekcje
W obecnym szkicu KPO komitet został poszerzony o przedstawicieli samorządów, Rady Dialogu Społecznego i organizacji społecznych. Komitet ma zostać powołany przez rząd, ale Lewica nie boi się, że umowa nie zostanie dotrzymana.
- Nie wiem, jaka będzie ostateczna kwestia dotycząca tych pieniędzy w najbliższych dwóch latach, ale podkreślam, że mówimy o siedmiu latach. Dwa lata decyzji PiS-u. Nawet jak gdzieś oszuka, to i tak będziemy decydować w następnej kadencji (Sejmu – red.) – stwierdził Krzysztof Gawkowski.
Platforma odrzuca taką strategię. Nie chce ujawnić, jak będzie głosować 4 maja.
- Nasze stanowisko do samego końca będzie zagadką dla rządzących. Właśnie po to, żeby mogło się udać wynegocjować jak najlepsze warunki – powiedział poseł PO Cezary Tomczyk.
Platforma zapowiada złożenie projektu ustawy, która zagwarantuje sprawiedliwe wydatkowanie pieniędzy. O to samo apelują samorządowcy. - Zwracamy się do wszystkich sił politycznych, żeby poczekały do momentu, kiedy nasze postulaty zostaną potraktowane poważnie i wzięte pod uwagę – powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Lewica chwali się, że dzięki niej samorządowcy dostaną 30 procent środków unijnych, ale samorządowcy rozwiali te złudzenia. - Nie wolno kupować kota w worku. Okazało się, że możemy liczyć głównie na pożyczki. Okazało się, że naszą reprezentację chce wybierać rząd – wyjaśnił Rafał Trzaskowski.
Dyskusje samorządowców z rządem na temat rozdziału pieniędzy potrwają jeszcze co najmniej dwa tygodnie – jak oficjalnie potwierdza też rząd.
Już we wtorek PiS przy wsparciu Lewicy chce jednak przypieczętować sprawę, a potem dopiero dyskutować o pieniądzach.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24