"Klaps penitencjarny", czyli piętnaście dni więzienia za drobne przestępstwa - to jedna z propozycji ministra Zbigniewa Ziobry. Szef resortu sprawiedliwości tłumaczy, że ma już dość zbyt częstych kar w zawieszeniu. Dlatego to zawieszenie ma się zaczynać od "klapsa" - który ma być zarazem łagodny i wstrząsający.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce, aby wyrok kary w zawieszeniu dla drobnego przestępcy wciąż był możliwy, ale dopiero po tym, jak winny poczuje smak uwięzienia. - Polskie sądy należą do najbardziej wyrozumiałych wobec groźnych bandytów. Chcemy to zmienić - zapowiedział w środę Zbigniew Ziobro, a minister Marcin Warchoł precyzował, że chodzi o to, by "wymierzyć ten tak zwany klaps penitencjarny, żeby sprawca poczuł na własnej skórze, co to znaczy więzienie".
Nauczka ma być dla tych, którzy zostali skazani po raz pierwszy na karę nie wyższą niż półtora roku więzienia w zawieszeniu. Ma trwać piętnaście dni. - Za każdym razem, kiedykolwiek tam przebywałem, nie wyniosłem nic dobrego stamtąd - tak pomysł ocenia Janusz Wróbel, były więzień, a obecnie pastor chrześcijańskiej wspólnoty bezdomnych "Dom Łazarza". Były więzień opowiada też, że z każdej odbytej kary więzienia wyniósł bardzo dużo złego.
Zdaniem wielokrotnie karanego za drobne przestępstwa, "klaps" może nauczyć rzeczy takich jak np.: "jak omijać zabezpieczenia alarmowe, jak pokonywać zamki, jak pokonywać różne przeszkody". - Przecież fachowcy się spotykają - tłumaczy.
Eksperci krytykują
- Klaps penitencjarny przydałby się bardzo pomysłodawcom - twierdzi z kolei dr Paweł Moczydłowski, kryminolog i ekspert ds. więziennictwa i dodaje, że takie rozwiązanie będzie generowało olbrzymie koszty, m.in. dlatego, że osadzony musi przejść gruntowne badania, trzeba wydać mu odzież i środki czystości. - W wypadku kierowania do więzienia zdemoralizowanych, to pójście do wiezienia to jest dawanie kolejnych "gwiazdek na pagony" - zauważa. Tych niezdemoralizowanych dwutygodniowy pobyt w więzieniu może załamać, a nie odstraszyć.
Ale są też inne wady pomysłu resortu sprawiedliwości. - Kara ma funkcję odstraszającą w izolacji więziennej wtedy, kiedy jest nieuchronna. Przecież skuteczność naszych służb w karaniu pozostawia wiele do życzenia - ocenia pomysł dr Jerzy Kahlan, psycholog penitencjarny.
Co więc sugerują eksperci? - Za znaczenie bardziej efektywną karę uważałbym karę ograniczenia wolności, polegającą na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne - mówi Krzysztof Olkowicz, były dyrektor Służby Więziennej w Koszalinie i pracownik Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. - Dziś sądy bardzo rzadko ją stosują - dodaje.
- Jeżeli ktoś narozrabiał, coś drobnego ukradł - mówimy o tych drobnych rzeczach - powinien to zadośćuczynić, odpracować, żeby społeczeństwo coś konkretnego miało - zgadza się były więzień, Janusz Wróbel. Dziś w więzieniach, które są zapełnione w niemal 93 procentach, przebywa 75 tysięcy osób. Projekt zaostrzenia kar wkrótce trafi do Sejmu.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24