Sytuacja była groźna, ale dzięki wielkiemu zaangażowaniu udało się ewakuować wszystkie zwierzęta z zalanego schroniska "Czekadełko" na Podkarpaciu. Są w domach tymczasowych. Niestety, w czwartek trzeba było ratować psy ze schroniska w Borku w Małopolsce.
Dwie ewakuacje w dwa dni to za dużo nawet dla najdzielniejszego psa. A są takie, które w środę uciekały przed wodą ze schroniska "Czekadełko" w Wadowicach Dolnych i trafiły do schroniska w Borku koło Bochni. W czwartek Borek zaczął tonąć.
- Stan wody cały czas się podnosi. Potrzebujemy domów tymczasowych, opieki nad zwierzętami. Później pewnie mnóstwo, mnóstwo drewna. Trzeba będzie odbudować budy, podesty - mówi Agnieszka Szpar, prezes Fundacji Straż Obrony Praw Zwierząt.
Schronienia nagle potrzebowało 65 psów, więc równie nagle znaleźli się ludzie, gotowi zapewnić im chociaż na jakiś czas dom.
Środowa ewakuacja
W środę przyjęto zasadę - im krótsze nogi, tym szybsza ewakuacja. Czekanie nie wchodziło w grę, gdy woda przerwała przeciwpowodziowy wał.
- Dopływają do nas łodzie i tam są zabierane do naszej wolontariuszki, która będzie prowadziła, że tak powiem, te adopcje tymczasowe - tłumaczy Piotr Gajek, kierownik schroniska "Czekadełko".
Kiedy piesek Toki stał po nos w wodzie, to nie przypuszczał, że po drugiej stronie czeka po niego i jego kumpla kolejka chętnych. Wśród nich pani Karolina.
- Chcieliśmy po prostu, żeby dwa już pieski były bezpiecznie i żeby nie groziło im utopienie - mówi pani Karolina Kantor.
Nie tylko bezdomne potrzebują opieki
Labrador z Czekadełka jeszcze nie ma imienia. Pan Michał nada mu jakieś. Jeśli nikt go teraz nie rozpozna, a właściciel się nie zgłosi.
- Jeśli się nie znajdzie do tygodnia czasu, pies zostanie po prostu już z nami - tłumaczy pan Michał Wasilewski.
Schroniskowych powodzian o trudniejszych charakterach od środy przygarnia Krakowskie Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami.
Ulewy i podtopienia są trudne dla ludzi i dla zwierząt. Nie tylko te schroniskowe potrzebują uwagi, opieki oraz pomocy. Może jest też jednak jaśniejsza strona deszczowych chmur.
- Ciężko mi sobie wyobrazić, że one teraz po tym, jak zaznały łóżka i ręki właściciela, to mogłyby wrócić do schroniska - dodaje Karolina Kantor. - Zawsze miałem pieski w domu i zawsze ze schroniska. Będę chciał go zostawić na stałe - zapewnia pan Roman.
Zbiórki pieniędzy
Straty na razie trudno oszacować.
Pieniądze na rzecz schroniska "Czekadełko" zbiera Fundacja Animals Pura Vida (nr konta 43 1020 4913 0000 9102 0167 2690). Jest też zbiórka na portalu ratujemyzwierzaki.pl.
Schronisko w Borku można wesprzeć przez zbiórkę na portalu ratujemyzwierzaki.pl.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN