"Covidowe" domki tuż nad brzegiem morza będą rozebrane. Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Gdańsku uznał ostatecznie, że całe osiedle w Mechelinkach to samowola budowlana. Deweloperowi przysługuje jednak odwołanie do sądu administracyjnego.
10 domków położonych na samym brzegu Zatoki Puckiej zostanie nieodwołalnie rozebranych. - Jest to decyzja ostateczna, którą inwestor zobowiązany jest wykonać. Natomiast w terminie 30 dni służy mu prawo złożenia skargi do sądu administracyjnego - informuje Małgorzata Liczbik, zastępczyni wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego w Gdańsku.
Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Gdańsku uznał, że całe osiedle to samowola budowlana, bo jest niezgodna z planem zagospodarowania przestrzennego i nie ma pozwolenia na budowę. - To nie była inwestycja covidowa - podkreśla Liczbik.
Domków nie można było też zbudować bez żadnych formalności na cele walki z pandemią, choć deweloper zapewniał, że to nie turystyczne apartamenty na sprzedaż, tylko sanatorium dla ozdrowieńców. Domy samowolnie postawił w otulinie parku krajobrazowego i sąd wymierzył mu grzywnę za złamanie przepisów o ochronie przyrody.
Kwestia grzywny
Jeśli deweloper odwoła się do sądu, to może starać się o wstrzymanie rozbiórki. Proces toczyć się będzie nawet kilka lat.
- Myślę, że kwestia rozebrania takiej inwestycji będzie takim sygnałem, że nie warto iść na skróty, że inwestycje powinno się zrealizować zgodnie z przepisami - ocenia Marcin Majek, wójt gminy Kosakowo.
Jeśli sądy administracyjne podtrzymają decyzję o rozbiórce, a deweloper osiedla nie usunie, to narazi się na grzywnę. Dziś to 35 tysięcy złotych za każdy z 10 domków. Będzie musiał też zapłacić za rozbiórkę wykonaną przez inną, wynajętą przez nadzór budowlany firmę.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN