Jak wyglądają przygotowania na możliwe czarne scenariusze? W ciągu 27 lat od tak zwanej powodzi tysiąclecia na instalacje przeciwpowodziowe wydaliśmy 22 miliardy złotych. Czy to wystarczy, by mieć pewność, że lekcja została odrobiona?
Przed zapowiadanymi weekendowymi ulewami wracają wspomnienia z 1997 roku, gdy Polskę nawiedziła tak zwana powódź tysiąclecia.
- 30 lat temu, oczywiście, nie mieliśmy w zlewni rzeki Odry właśnie tego potężnego narzędzia, którym jest zbiornik Racibórz Dolny, i tej ogromnej szansy, którą zarazem jego użycie stwarza w ochronie przeciwpowodziowej - mówi Linda Hofman z Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskich" w Gliwicach.
Budowa tego suchego zbiornika przeciwpowodziowego zakończyła się w 2022 roku. Trwała dziewięć lat, kosztowała dwa miliardy złotych, i wymagała wysiedlenia dwóch wsi. To nie jest jedyna inwestycja tego typu.
- Na Dolnym Śląsku są teraz 22 takie zbiorniki, które są w stanie retencjonować wodę, przyjąć tę falę wezbraniową. W całej Polsce tych zbiorników jest mniej więcej 120 - informuje Paulina Pierzchała z Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskie" w Gliwicach.
W ciągu ostatnich 27 lat wydaliśmy na instalacje przeciwpowodziowe ponad 22 miliardy złotych. Powstał między innymi nowoczesny system teleinformatyczny, który zbiera dane pogodowe i hydrologiczne.
Coś, czego zabrakło 27 lat temu
Na zagrożonych obszarach zbudowano specjalne magazyny, na przykład w Krakowie. - Jeżeli chodzi o zasoby magazynowe i sam magazyn, to mamy jeden z najlepszych w Polsce. To jest coś, co zostało oddane dwa lata temu. Tu są cztery hale - mówi Adam Cebula z Urzędu Miasta Krakowa.
W magazynach są łodzie, pompy, worki i tysiące ton piasku. To właśnie worki z piaskiem pozostają głównym budulcem zapór przeciwpowodziowych.
ZOBACZ TEŻ: "W gotowości są wszystkie rodzaje wojsk". Szef MON o działaniach związanych z zagrożeniem powodziowym
Zamiast worków z piaskiem można użyć specjalnych elementów z tworzywa sztucznego. - Jeden taki element zastępuje od 40 do 50 worków z piaskiem. Są bardzo szybkie w montażu i demontażu ze względu na niewielką wagę - mówi Paulina Dłużniewska-Mlaś z Przeciwpowodzi.pl.
Jest jeszcze coś, czego zabrakło 27 lat temu. - Jesteśmy w stałym kontakcie ze stroną czeską, czyli coś, co w '97 roku zupełnie nie funkcjonowało. My wtedy byliśmy zaskoczeni tym, że nagle otrzymaliśmy bardzo duże ilości wody - wspomina Jarosław Garbacz z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
Teraz o zaskoczeniu nie ma mowy
- Zbiornik może połknąć w całości falę powodziową, jaka przechodziła tędy w 1997 roku podczas tej wielkiej powodzi - informuje Andrzej Siudy, kierownik zbiornika Goczałkowice Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów.
Najbardziej zagrożone są miejsowości powyżej wielkich zbiorników przeciwpowodziowych. Wodą trudno zarządzać, gdy suszę od powodzi dzieli raptem kilka dni.
- Należałoby bardziej zainwestować w to, co jest nowoczesne, bardziej zrównoważone, idące w kierunku natury i odwracania tego powszechnego zabetonowywania koryt rzecznych - mówi doktor Włodzimierz Golus, hydrolog z Centrum Monitoringu Ochrony Wód Uniwersytetu Gdańskiego.
Kosztowne budowle hydrotechniczne mogą zmniejszyć skutki powodzi, ale nawet one nie oprą się naprawdę wielkiej wodzie.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Cesarz/PAP