Przy polsko-białoruskiej granicy zwierzęta walczą o życie. Zasieki to śmiertelna pułapka nie tylko dla żubrów. Ministerstwo Klimatu i Środowiska podobno trzyma rękę na pulsie, ale ekolodzy mają co do tego wątpliwości.
Białoruskie źródła od tygodni publikują zdjęcia zwierząt wplątanych w zasieki rozstawione na polsko-białoruskiej granicy. Podobne zdjęcia zrobiono także od polskiej strony, co potwierdziła osobiście wiceminister środowiska zamieszczając na Twitterze zdjęcie żubra zaplątanego w drut kolczasty.
"Według ekspertów żubr był w podeszłym wieku, a śmierć (nastąpiła - przyp. red.) z przyczyn naturalnych" - napisała Małgorzata Golińska z Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Jednak według ekologa i dziennikarza Adama Wajraka odkąd uzbrojono polsko-białoruską granicę w zasieki, nic nie jest tam dla zwierząt naturalne.
Po białoruskiej stronie jest nadal około 20 polskich żubrów, które będą chciały wrócić do domu.
- Rząd powinien zrobić wszystko, żeby te zwierzęta próbować wywabić. To ogrodzenie rozgrodzić na dłuższy czas zapewne w wielu miejscach. Myśmy im to zrobili, powinniśmy się nimi zaopiekować - uważa Wajrak.
Bez względu na to, czy w zasieki wpadnie duże zwierzę, czy niewielka wydra, bóbr lub ptak - na pewno wygra strach i panika.
- Ten drut po prostu tnie ich mięśnie, ich skórę, ich ścięgna, w końcu one się zaplątują i powoli umierają: od ran odniesionych wykrwawiają się - wyjaśnia prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk.
Sytuację poprawi pięciometrowy mur?
Bug oddziela Polskę od Białorusi i Ukrainy na odcinku około 400 kilometrów. Na jakiej dokładnie długości brzeg od wody oddziela drut kolczasty nie możemy sprawdzić, bo możemy zobaczyć tylko to, co Straż Graniczna chce nam pokazać.
Zasieki zaczną być szczególnie niebezpieczne, gdy nadejdą wiosenne roztopy. - Bug urośnie o dwa, może trzy metry. To wszystko znajdzie się pod wodą, to będzie już nawet niewidoczne dla zwierząt - zaznacza pan Dariusz, mieszkaniec strefy przygranicznej.
- Przecież ryby będą się tam zaplątywać. Strach pomyśleć, ile zwierząt wyginie przez to - dodaje pani Iwona, mieszkanka strefy przygranicznej.
Drut kolczasty ma docelowo zastąpić 5-metrowy mur. Teren pod jego budowę ma zostać wydany firmie budowlanej we wtorek. Jednak zdaniem ekspertów dla populacji zwierząt to niewiele zmieni.
- To może mieć dramatyczne konsekwencje dla struktury demograficznej i genetycznej szeregu gatunków zwierząt, w zasadzie wszystkich ssaków większych od lisa - uważa prof. Michał Żmihorski z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk.
Na przykład dla już nielicznej i izolowanej populacji rysia z kilkoma zaledwie rozmnażającymi się samicami, które partnerów poszukują po białoruskiej stronie. Również polskie wilki - zajmujące duże terytoria po obu stronach granicy - potrzebują migracji do wymiany genów, bez której żaden gatunek nie przetrwa.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapewnia, że trzyma rękę na pulsie, a o zwierzęta, które wpadną w pułapkę, ma zadbać Straż Graniczna.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/ma_golinska