Od piątku każda osoba dorosła w Polsce będzie mogła zgłosić chęć zaszczepienia się przeciw COVID-19, a seniorzy powyżej 80. roku życia będą już mogli się zarejestrować na konkretny termin. To, co głównie ogranicza punkty szczepień, to małe liczby dawek szczepionki, które otrzymują. Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował w czwartek, że rząd nie wyklucza zmniejszenia rezerw dawek, które w tej chwili są odkładane w magazynach.
W Łodzi udowodniono, że dzięki determinacji pracowników można szczepić szybko. W Miejskim Centrum Medycznym im. dr. Karola Jonschera szczepiono nawet w święto Trzech Króli, od rana do wieczora.
Kamera "Faktów" TVN zarejestrowała moment, gdy w czwartek dotarło tam kolejne 700 dawek. W tym tempie w przyszłym tygodniu powinni się tam zaszczepić już wszyscy chętni pracownicy służby zdrowia.
- Podstawą tego, że ten szpital sobie radzi, że tutaj wszystko funkcjonuje, to jest to, że jest fantastyczny team - twierdzi Adam Wieczorek, wiceprezydent Łodzi.
Ostatnie dwa i pół tygodnia były dopiero przedbiegami do prawdziwego testu, którym będą szczepienia masowe. Nie w kilkuset szpitalach, a w 6 tysiącach punktów rozsianych po całym kraju.
15 stycznia rozpoczyna się etap pierwszy. Gdy zaczną się rejestrować seniorzy po 80. roku życia, okaże się, czy system informatyczny wytrzymuje. Od 22 stycznia będą zapisywać się seniorzy po siedemdziesiątce. 25 stycznia ruszą szczepienia w ramach tych grup.
- Będzie to wielki test logistyki, który, jeżeli wszyscy razem zdamy, to przyjemnie będzie spojrzeć na tę laurkę, którą będziemy mogli sobie wystawić - komentuje prof. Andrzej Fal, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA.
Bardzo dobrym dowodem mobilizacji są takie inicjatywy jak w Trzebielinie na Pomorzu. Jedyny gabinet lekarski nie zapisał się do programu szczepień, więc wójt punkt sam zorganizował, w bibliotece. Kadrę zapewni pobliski szpital.
Możliwa zmiana strategii
Jeszcze przed startem szczepień dla seniorów wiadomo, że nie będziemy szczepić w zawrotnym tempie. To już nie jest problem przepisów czy logistyki - problemem są niewielkie dostawy dawek do punktów. Punkty mogłyby wykonywać około 3,7 miliona szczepień miesięcznie, ale realnie będą wykonywały ich około milion miesięcznie.
- To tempo w tej chwili jest tak ślimacze, że ono przeczy idei osiągnięcia odporności populacyjnej - uważa marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Tylko połowa każdej dostawy szczepionek do tej pory była wysyłana do punktów szczepień. Druga połowa zostawała w magazynie jako rezerwa na drugą dawkę.
W Hiszpanii, we Włoszech, a także w Stanach Zjednoczonych podjęto ryzyko: tam każda dostawa szczepionki cała od razu trafia do punktów szczepień. Ryzyko jest, bo jeśli z jakiegoś powodu skończą się dostawy, skończą się także szczepienia.
Brak konieczności robienia rezerw pozwala bardzo podkręcić tempo szczepień. Rząd jeszcze w środę twierdził, że strategii zasadniczo nie zmieni. - Dochodzimy do przekonania, że na tyle system jest stabilny, że ten bufor można nieco zmniejszać - powiedział jednak w czwartek szef KPRM Michał Dworczyk.
Od północy z czwartku na piątek każdy dorosły w Polsce, bez względu na wiek, może się zapisać jako chętny do szczepienia na oficjalnej stronie rządowej. Gdy przyjdzie jego pora, dostanie informację o wystawieniu e-skierowania.
Czytaj więcej: Szczepienia na COVID-19 - raport tvn24.pl
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24