Trwa pospolite ruszenie, by wesprzeć tych, którzy w walce z koronawirusem są na pierwszej linii frontu. Gotowi pomóc lekarzom i pielęgniarkom są studenci medycyny, ale i inni nie siedzą z założonymi rękami. W ramach oddolnych inicjatyw szyte są maseczki i kombinezony ochronne, a także produkowany jest płyn do dezynfekcji. Trwa ponadto prowadzona na platformie Siepomaga.pl ogólnopolska zbiórka pieniędzy na rzecz wsparcia polskiej służby zdrowia w walce z COVID-19.
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Na co dzień w szwalni w Bolesławcu szyte są szlafroki, ale teraz priorytety są zgoła inne. Szwalnia zmodyfikowała linię produkcyjną i zaczęła szyć kombinezony ochronne dla personelu Szpitala Powiatowego w Bolesławcu.
- Jest to zasługą tych fantastycznych kobiet, które siedzą za mną. Bardzo szybko podjęły wyzwanie. W szalonym tempie zrobiły też wzór, bardzo dobry wzór, zaakceptowany przez lekarzy - twierdzi Magda Gałka-Śmiałkowska z firmy "Edir" w Bolesławcu.
Nie obyło się jednak bez przeszkód. Kłopot był bowiem z zakupem flizeliny, specjalnej włókniny do szycia kombinezonów.
- Jesteśmy w takim momencie, że wszystkie materiały, które mogą się przysłużyć do wytworzenia tych materiałów ochronnych, są trudno dostępne, ale udało się. Zlokalizowaliśmy taki materiał w Czechach - wyjaśnia Tomasz Gabrysiak, starosta bolesławiecki.
Pierwsza partia flizeliny dotarła już do Bolesławca. Szwaczki pracują w pocie czoła. W ciągu jednej zmiany mogą uszyć nawet do pół tysiąca kombinezonów.
60 kombinezonów ze szwalni już znalazło się w bolesławieckim szpitalu. W poniedziałek ma być ich dostarczonych trzysta.
- Tak naprawdę uratowano nam życie, no nie bylibyśmy w stanie sami zaopatrzyć się w kombinezony ze sklepów, czy z magazynów, czy z hurtowni, bo po prostu ich nie ma na rynku - twierdzi Kamil Barczyk, dyrektor Szpitala Powiatowego w Bolesławcu.
Starostwo w Bolesławcu na początek zamówiło 20 tysięcy kombinezonów. - Jeśli rzeczywiście się okaże, że ta sytuacja tego wymaga, to wszystkimi nadwyżkami z sąsiednimi powiatami i z tymi, którzy będą tej pomocy potrzebować, podzielimy się - zapewnia starosta Gabrysiak. - Trwają też rozmowy, żeby ściągnąć materiał i zacząć produkować maseczki typu drugiego - dodaje.
Każdy, kto może, szyje maseczki
Maseczki to teraz towar deficytowy. Oddolnych akcji szycia maseczek, jak ta w Bielsku-Białej, w całej Polsce jest coraz więcej. - Przy pierwszych sztukach wydawać by się mogło, że to jest trudne, nie wiadomo, jak to ugryźć, ale tak naprawdę już przy dziesiątej maseczce jest to do opanowania - tłumaczy Ewa Pupecka, uczestniczka akcji szycia maseczek w Bielsku-Białej.
W ramach akcji wszystko funkcjonuje jak w sprawnie działającej firmie. - Część osób deklaruje gotowość do oddania materiału, część ten materiał tnie, jeszcze inni szyją, a inni z kolei zajmują się transportem - wymienia Anita Szymańska, koordynatorka akcji szycia maseczek w Bielsku-Białej.
Sprawy w swoje ręce wzięły też między innymi mieszkające w Polsce Czeczenki.
- Zadzwoniłam do siostry. Moja siostra jest krawcową. Powiedziałam, że jest trudna sytuacja w Polsce i, ja myślę, powinniśmy pomagać. Ona powiedziała: "i dzień, i noc, będziemy szyli" - opowiada Hedi Alieva, Czeczenka, uczestniczka akcji szycia maseczek.
W ramach tej polsko-czeczeńskiej współpracy maseczki wysłane zostaną między innymi do Policji i Straży Granicznej, a także do szpitali.
- Nawet jeżeli to będzie jednorazowa maseczka, która komuś pomoże w szpitalu, czy w opiece nad chorym, to warto ją zrobić - uważa Beata Kołacz, uczestniczka akcji szycia maseczek.
Prośby o pomoc i oferty pomocy
Środków ochrony osobistej brakuje gdańskim strażakom, którzy zabezpieczają teren przy szpitalach. Stąd ich prośba "o nieodpłatne wsparcie w zakresie zaopatrzenia tutejszych funkcjonariuszy w niezbędny sprzęt, w tym w szczególności sprzęt jednorazowy, którego zaczyna nam już brakować". Zamieścili ją na Facebooku
Środki ochrony osobistej to przede wszystkim maseczki, okulary ochronne, rękawiczki jednorazowe, kombinezony, ale i płyn do dezynfekcji.
Choćby taki płyn jak ten, który zrobili i przekazali pogotowiu ratunkowemu w Poznaniu pracownicy Parku Naukowo-Technologicznego.
- Mamy dostęp do różnego rodzaju preparatów chemicznych, również do alkoholi, z których można takie substancje do dezynfekcji produkować. Stwierdziliśmy, że bardzo chcielibyśmy pomóc tym osobom, które nam pomagają, jeśli chodzi o utrzymanie tego zdrowia publicznego - twierdzi inżynier Marcin Śmiglak z Poznańskiego Parku Naukowo-Technologicznego.
20 milionów złotych na zakup sprzętu diagnostycznego i ochronnego Fundacji Lekarze Lekarzom zdecydowała się przekazać bizneswoman i filantropka Dominika Kulczyk.
- Pomyślałam, że oni wiedzą najlepiej, czego potrzeba lekarzom i pacjentom, polskiej służbie zdrowia. Zdecydowałam pomóc najbardziej, jak mogę. Los dał mi te możliwości, więc ja po prostu robię to, co uważam, że zrobić muszę - twierdzi Dominika Kulczyk.
Ogólnopolska zbiórka pieniędzy
Odciążyć nieco lekarzy i pielęgniarki chcą studenci kierunków medycznych. Część z nich przed szpitalami przeprowadza wywiad epidemiologiczny, wchodzącym mierzy temperaturę.
Ratownik medyczny Ariel Szczotok prosi ich jednak, by poczekali, aż o pomoc zaapelują szpitale.
- Niestety, taki dzień może nadejść. Jeżeli my, ratownicy medyczni, pielęgniarki, lekarze, diagności laboratoryjni i cała reszta zawodowych grup medycznych, będziemy objęci kwarantannami, to wasze ręce do pracy będą po prostu bezcenne - przekonuje studentów medycyny Ariel Szczotok.
Trwa też ogólnopolska zbiórka pieniędzy na walkę w koronawirusem na platformie siepomaga.pl. W ramach zbiórki do soboty zebrano ponad 13 milionów złotych.
Autor: Paweł Laskosz / Źródło: Fakty po południu
Źródło zdjęcia głównego: tvn24