Wymiana uśmiechów, o której mówi prezes Kaczyński, to raczej wymiana ofert. Senatorowie opozycji nazywają ją polityczną korupcją. Koszt ewentualnego przejścia jest wysoki. Bo zmiana barw politycznych może być zmianą całego kruchego układu w Senacie.
Politycy PiS-u, pytani o większość w Senacie, mówią "nie mamy jej, jeszcze". - Zobaczymy, co przyniesie przyszłość - mówił 17 lipca w "Sygnałach Dnia" senator KP PiS Krzysztof Sobolewski.
Kto miałby być brany pod uwagę w kontekście partyjnych transferów w Senacie? W kuluarach mówiło się o senatorze Robercie Dowhanie z KP Koalicji Obywatelskiej, ale on sam, pytany o tę sprawę, odpowiada: - Pojawiła się taka informacja, dostaję dużo telefonów, natomiast szczerze i obiektywnie, nie było żadnych rozmów i chcę to zdementować - mówi.
- Wiemy, że niejeden kolega, czy koleżanka, jest zachęcany do tego, żeby przyłączyć się, ale PiS spotyka się z odmowami - tłumaczy senator Bogdan Klich.
W odpowiedzi na pytania o to, czy tę sytuację można nazwać korupcją polityczną, od polityków słychać, że to raczej polityczna kuchnia. - Wzmacnianie obozu politycznego nigdy nie jest grzechem a wprost przeciwnie, jest elementem budowania większości koalicyjnej - przekonuje Patryk Jaki, eurodeputowany.
Senacka matematyka
Największy znak zapytania stawiany jest przy senator niezależnej Lidii Staroń. Niegdyś była w PO, ale przed wyborami prezydenckimi otwarcie poparła Andrzeja Dudę. Większość senacka jest krucha. PiS ma w Senacie 48 senatorów, PO 43 w koalicji z dwoma lewicowymi i trzema senatorami PSL-u. Są senatorowie niezależni, z czego dwóch to politycy bliscy Platformie, a Wadim Tyszkiewicz to samorządowiec, który ostro krytykuje PiS.
- Jesteśmy jedną zgraną paczką i raczej nie ma sytuacji, aby ktoś z moich koleżanek czy kolegów wyłamał się i zmienił swoje barwy polityczne - uspokaja Robert Dowhan.
Senator Dowhan - były prezes klubu żużlowego Falubaz i lubuski biznesmen ze sporym majątkiem - był już kuszony posadą ministra sportu, ale odmówił.
- Na nikogo nie polujemy, natomiast zawsze jesteśmy otwarci na współpracę - mówi Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera.
Co z "koalicją polskich spraw"?
W końcówce kampanii Andrzej Duda mówił o "koalicji polskich spraw" z PSL-em i Konfederacją. Niedługo potem, przy głosowaniu wotum nieufności dla ministrów Kamińskiego i Ziobry, dwoje polityków PSL-u - Urszula Nowogórska i Zbigniew Ziejewski - wstrzymało się od głosu. Ruszyła lawina spekulacji. Jednak - jak słyszymy - mylnych. Posłowie przekonują, że nie zamierzają odchodzić z PSL-u.
Negatywnie na temat "koalicji polskich spraw" wypowiada się też Artur Dziambor z Konfederacji. Jego zdaniem "Koalicja polskich spraw" w ustach rzecznika Fogla wygląda tak, że to Konfederacja i PSL mają się dołączyć do PiS-u i popierać jego pomysły. Dodaje on, że koalicje buduje się na zasadzie wspólnoty programowej, a tam - jak dodaje - jej nie czuć.
Politycy opozycyjni po przegranych wyborach prezydenckich będą musieli walczyć o zachowanie pozycji. Opozycyjny Senat jest kluczowy. Bo - jak przekonuje Bogdan Klich - jest symbolem demokracji, która jeszcze nie zginęła.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24