Poznańska kuria musi przekazać akta księdza pedofila do prokuratury - takie postanowienie wydał poznański sąd. Chodzi o sprawę byłego już księdza z Chodzieży w Wielkopolsce, który miał molestować ministranta. Sama kuria najpierw nie chciała wydać dokumentów, powołując się - jak twierdzi prokurator - na tajemnicę zawodową. Teraz informuje, że dokumenty trafiły do Watykanu.
Przełomowa decyzja poznańskiego sądu: poznańska kuria w ciągu tygodnia musi wydać prokuraturze dokumenty w sprawie byłego już kapłana z Chodzieży. Postanowienie sądu jest prawomocne.
Krzysztof G. nigdy nie odpowiedział przed wymiarem sprawiedliwości za to, co zrobił panu Szymonowi. Do molestowania miało dojść, kiedy przed laty, jako 13-latek, Szymon służył w kościele pod wezwaniem św. Floriana. - Dotykał, molestował, płakałem, on nic - wspomina dorosły już mężczyzna.
Kilka lat temu zdecydował się powiadomić prokuraturę i poznańską kurię o swoich traumatycznych przeżyciach. Wszczęto postępowanie kanoniczne, w konsekwencji którego usunięto kapłana ze stanu duchownego.
- Miałem zapewnienia w czasie przesłuchania w kurii w 2015 roku, że abp Gądecki będzie chciał się spotkać, będzie chciał na ten temat porozmawiać, oni tam poprowadzą tę sprawę, będą chcieli to jak najszybciej po prostu pozałatwiać, ze strony kurii nic nie wyszło - mówi pan Szymon.
"Objęte tajemnicą zawodową"?
Swoje odrębne postępowanie wszczęła prokuratura w Chodzieży. Śledztwo dotyczy molestowania pana Szymona, gdy nie miał skończonych piętnastu lat, doprowadzenia do obcowania płciowego przez podstęp lub groźbę oraz obcowania płciowego poprzez wykorzystanie stosunku zależności.
W toku postępowania niezbędne i kluczowe okazały się materiały z postępowania kanonicznego. Kilka miesięcy temu prokuratura zwróciła się do kurii z prośbą o udostępnienie kościelnych akt.
- W odpowiedzi uzyskano informacje, iż są one objęte tajemnicą zawodową - poinformował w maju prokurator Michał Smętkowski.
Kuria zapewnia, że nie zasłaniała się tajemnicą zawodową, ani niczego nie ukrywa, a jedynie poinformowała prokuraturę, że dokumenty trafiły do Watykanu.
"Dlatego też żądanie udostępnienia wszystkich materiałów zgromadzonych w toku postępowania administracyjnego jest w jakimś sensie bezprzedmiotowe, ponieważ zostały one zgodnie z prawem wysłane zgodnie z prawem do Watykanu, zanim wpłynęło postanowienie prokuratora" - informuje kuria.
Jednocześnie rzecznik archidiecezji poznańskiej zapewnia, że - tak jak do tej pory - chce nadal współpracować z wymiarem sprawiedliwości. Jednak w przesłanej do nas korespondencji nie ma ani słowa o kopiach dokumentów, ani o dacie, kiedy oryginały trafiły do Kongregacji Nauki Wiary.
"To przedłuża te postępowania"
Prawnik Artur Nowak, pełnomocnik wielu ofiar księży pedofilów, uważa, że działania kurii są niezgodne z prawem. - To przedłuża te postępowania, bo kuria gra na zwłokę, zresztą nie tylko w tej sprawie - komentuje.
- Nie ma normy prawnej, która po prostu czyniłaby Kościół tak uprzywilejowanym, żeby nie miał on obowiązku na żądanie organów państwa wydać dokumentów, nie ma takiej podstawy prawnej - dodaje Nowak.
Po publikacji filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" w imieniu Kościoła oficjalnie wypowiedzieli się przewodniczący episkopatu i prymas Polski. Przewodniczący KEP arcybiskup Stanisław Gądecki, który jednocześnie jest metropolitą poznańskim, przepraszał wszystkie osoby pokrzywdzone za doznane krzywdy.
Autor: Marta Balukiewicz / Źródło: Fakty w Południe TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24