9-miesięczna dziewczynka z Olecka była przed śmiercią bita i seksualnie wykorzystywana - twierdzi prokuratura. Krótko po urodzeniu została odebrana rodzicom, ale po kilku miesiącach - decyzją sądu - wróciła do nich. Szczegóły dotyczące śmierci dziewczynki są tak drastyczne, że śledczy nie chcą publicznie o nich mówić.
Lekarz wezwany przez policję na miejsce zdarzenia stwierdził, że dziewczynka miała rozległe obrażenia całego ciała i uszkodzone niemal wszystkie narządy wewnętrzne. Musiała być uderzana o meble i bita tępym narzędziem. Jej serce przebiło złamane żebro, a bezpośrednią przyczyną śmierci był krwotok wewnętrzny i uszkodzenie mózgu.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Ryszard Tomkiewicz, rodzicom niemowlęcia postawiono zarzuty znęcania się nad dziewczynką od kwietnia 2019 roku, czyli od czasu, kiedy wróciła z rodziny zastępczej do biologicznych rodziców, zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz wykorzystania seksualnego.
35-letnia matka dziecka i 45-letni ojciec nie przyznali się do winy. Zostali aresztowani na trzy miesiące. Grozi im dożywocie.
Dziewczynka była w rodzinie zastępczej
Kobieta miała jeszcze troje dzieci, każde z innego związku. Jedno jest już dorosłe, dwoje nieletnich mieszka ze swoimi ojcami. 9-miesięczna dziewczynka pod koniec listopada trafiła do rodziny zastępczej. Jednak decyzją sądu dziecko na początku kwietnia wróciło do rodziców.
Sąd informuje, że zdecydował ograniczyć władzę rodzicielską i przydzielił rodzicom kuratora, który co miesiąc sporządzał raport o sytuacji w rodzinie. Matka była też pod opieką oleckiego ośrodka pomocy społecznej.
- Nie widzieliśmy niepokojących sygnałów, nie było śladów obrażeń na dziecku - mówiła Edyta Truszczyńska, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Olecku.
Najbliżsi 35-letniej kobiety twierdzą, że sprawę niewłaściwego sprawowania opieki nad dziewczynką przez kobietę zgłaszali służbom.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24