Opozycja i minister - dwa głosy i dwa światy. - Jesteśmy w sytuacji krytycznej - mówi były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Chaos jest wirtualny, pacjenci są bezpieczni - odpowiada Konstanty Radziwiłł i nie widzi powodów do obaw. Minister zdrowia także, by lekarze więcej pracowali.
Sytuacja w szpitalach jest nadzwyczajna, więc nadzwyczajnie zbiera się sejmowa Komisja Zdrowia i wzywa ministra Radziwiłła. Ale z posiedzenia komisji wyłaniają się dwa diametralnie różne opisy szpitalnej rzeczywistości.
- Jesteśmy w sytuacji krytycznej - przekonuje Bartosz Arłukowicz, były minister zdrowia (PO). - Nie mamy do czynienia z żadną sytuacją krytyczną, a chaos odnosi się do wirtualnego świata - odpowiada Konstanty Radziwiłł.
Trudno jednak uznać za wirtualną sytuację w tych szpitalach, gdzie zamykane są oddziały. W Giżycku oddział pediatryczny został zamknięty, bo trzech lekarzy na całodobową opiekę na 19 łóżek to za mało. Dyrekcja liczy na to, że to tylko czasowe zawieszenie oddziału, ale w szpitalu w Skarżysku stracili już nadzieję - nie udało im się zatrudnić lekarzy.
Po prostu brakuje lekarzy
Problem będzie się pogłębiać, bo coraz więcej lekarzy i rezydentów wypowiada umowy opt-out, zgodnie z którymi mogą pracować więcej niż przewidziane 48 godzin tygodniowo. Minister twierdzi, że to znikomy odsetek pracujących lekarzy, ale oni zapowiadają, że będzie ich więcej, a rezydenci już latem ostrzegali, że tak właśnie zrobią.
- Ten protest rezydentów pokazał jaki jest problem: brak lekarzy - ocenia dr Jerzy Pieniążek z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu.
W środę minister zdrowia zapewniał jednak posłów, że sytuacja jest stabilna, chociaż wiele szpitali ma kłopoty z obsadą wszystkich dyżurów. - Muszą dyrektorzy szpitali jakoś na to zareagować - mówił minister.
Lekarzu, pracuj więcej
Samorządowcy mówią ministrowi, że mają kłopoty nawet z obsadą karetek. - Nie mamy personelu - podkreślał Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Minister w końcu przyznał, że sytuacja jest kłopotliwa. Jednak sugeruje, że nie ma w tym winy państwa i rządu, ale to wina lekarzy, którzy wypowiadają umowy, choć dostali bezprecedensowo - jak powiedział - wysokie podwyżki. Opozycji zaproponował wystosowanie do wszystkich lekarzy wspólnego apelu - by jednak pracowali więcej. - Na całym świecie to doświadczenie jest udziałem lekarzy, że pracują nie od 8 do 15, tylko często dłużej - mówił Radziwiłł.- - Klauzula opt-out została wprowadzona tymczasowo i ten okres przejściowy właśnie się kończy - odpowiada Marcin Lewicki, lekarz rezydent.
Także na opozycji propozycja ministra nie zrobiła żadnego wrażenia. - Dzisiaj nie przekonają apele, tylko realne działanie. Na apele był czas wcześniej - podkreśla Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL.
Posłowie wytykali ministrowi, że dawniej przez lata, jako działacz samorządu lekarskiego, inaczej patrzył na problemy lekarzy. I apeluje do premiera, by natychmiast zaczął negocjacje z lekarzami. Ministrowi daje tydzień na rozwiązanie sytuacji. Później będzie domagać się jego dymisji.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN