Ustawa wiatrakowa - choć rzadko się o tym mówi i nie wszyscy to wiedzą - też jest "kamieniem milowym". Rząd ustawę musi przyjąć, by dostać pieniądze z KPO. W tym przypadku Solidarna Polska też jest przeciw i blokuje projekt. Premier Mateusz Morawiecki szuka więc sojusznika na opozycji - w Polskim Stronnictwie Ludowym.
W środę na konferencji prasowej w Sejmie Solidarna Polska obciążyła szefa rządu winą za porażkę w negocjacjach z Komisją Europejską i brak unijnych pieniędzy. W czwartek premier Mateusz Morawicki spotkał się opozycją, by rozmawiać o jednym z "kamieni milowych" - ustawie wiatrakowej, a do Brukseli na kolejne spotkania i rozmowy - jak słyszymy nieoficjalnie z konkretnymi propozycjami zmian ustaw - poleciał w imieniu premiera mister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
- Dobry ruch ze strony premiera, wyraźny gest - ocenia udział w spotkaniu szefa rządu Władysław Teofil Bartoszewski, poseł Koalicji Polskiej.
- Naszym obowiązkiem, obowiązkiem każdego odpowiedzialnego polityka, jest zrobienie wszystkiego, żeby te pieniądze otrzymać - podkreślał w rozmowie z "Faktami" TVN minister Szynkowski vel Sęk. Pytany o ewentualne dalsze zmiany w polskim prawie, odpowiedział, że rząd tego nie wyklucza.
Choć zespół do spraw energii odnawialnej zbiera się od miesięcy, to premier Mateusz Morawiecki akurat w czwartek zdecydował się przyjść i wysłać sygnał do Solidarnej Polski, że projekt ustawy wiatrakowej przejdzie - czy Zbigniew Ziobro tego chce, czy nie. Jak wynika z nieoficjalnych informacji "Faktów" TVN, Matusz Morawiecki na pominięcie Ziobry dostał zielone światło od prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
- Mamy z nią (Solidarną Polską - przyp. red.) własne dyskusje toczone w ramach naszego obozu politycznego. Dyskusje już nie tyle, że są na ukończeniu, tylko się po prostu zakończyły - mówił w trakcie spotkania Morawiecki. - Na nich nie ma się już co oglądać panie premierze - wtórował szefowi rządu Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL.
- To element bezsilności premiera, który chyba szuka sojuszników na opozycji po to, żeby ewentualnie zmieniać prawo. (...) To jest ciekawe, że (premier - przyp. red.) nie może liczyć na swoje zaplecze polityczne - ocenia całą sytuację Michał Wypij, poseł Koła Parlamentarnego Porozumienie Jarosława Gowina.
Ziobryści uderzają też w opozycję
Choć opozycja ma świadomość, że obecność premiera to efekt wewnętrznej gry i walk w koalicji, to ich celem jest zmiana prawa i krok w kierunku odblokowania unijnych pieniędzy.
- Zrobimy wszystko, żeby prąd był tańszy, żeby energia wiatrowa była odblokowana. Nie będziemy się oglądać na marudów, na malkontentów - podkreśla Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL.
W czasie gdy premier rozmawiał z opozycją, politycy Solidarnej Polski po raz kolejny mówili o "frakcji banksterów", którzy wraz z opozycją winią Zbigniewa Ziobrę za blokowanie pieniędzy z KPO.
"Opozycja i frakcja banksterów ze swoimi sługusami prowadzi Polskę w konsekwencji do wyższych podatków, wyższych cen energii czy małżeństw jednopłciowych. Wierząc w ciemno ich propagandzie będziemy płakać i płacić" - napisała na Twitterze eurodeputowana Beata Kempa.
Nie wiadomo jednak, kogo Beata Kempa uznaje za "sługusów".
Środki z KPO, na które wciąż Polacy czekają, a które w transzach już płyną do innych unijnych państw, to łącznie prawie 170 miliardów złotych.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN