Kilka dni temu Polsce groził blackout. Dramatycznie brakowało prądu, mogło dojść do wyłączeń. Uratował nas sąsiad i zielona energia. To się może powtórzyć. Wiele polskich elektrowni jest starych i awaryjnych.
Wiceminister klimatu i środowiska z Solidarnej Polski - Jacek Ozdoba - nie uspakaja. - W ujęciu całego systemu energetycznego można powiedzieć, że stan przedzawałowy już w tej chwili występuje - alarmuje. To odpowiedź na pytanie, czy mogą się powtórzyć sytuacje, jak ta z 4 lipca, gdy byliśmy o włos od blackoutu.
- 4 lipca chronił nas przede wszystkim import energii z sąsiednich krajów. Nasz operator sieci poprosił o takie wsparcie sąsiadów - wyjaśnia Robert Tomaszewski, analityk do spraw energetycznych, "Polityka Insight".
Ta pomocna dłoń przyszła z Niemiec. Gdyby nie to - możliwe byłyby poważne braki w dostawach prądu. - Znaczna część elektrowni węglowych, które są w zasobie naszego systemu energetycznego, jest po prostu coraz starsza, coraz bardziej awaryjna - ostrzega Rafał Zasuń, redaktor naczelny portalu wysokienapięcie.pl.
Awarie i remonty bloków energetycznych to tylko jeden z elementów napiętej sytuacji w polskiej energetyce. Kolejnym są problemy z dostępnością gazu i węgla. Gdy do tego wszystkiego dodamy rekordowo wysokie temperatury, to robi się niebezpiecznie. Upały oznaczają ogromne zapotrzebowanie na energię - o czym świadczą kolejki po klimatyzatory.
- Klientów nam przybywa. W momencie, gdy się robi upał, to niestety, mimo najszczerszych chęci, nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim jednocześnie - mówi Kacper Lorens-Jarończyk ze sklepu z klimatyzatorami "Glob-Center" w Łodzi.
Nie tylko polskie problemy
Sytuacja niepokoi tym bardziej, że wiele innych europejskich krajów także boryka się z kłopotami energetycznymi. We Francji przez suszę i niski stan wód nie działa połowa reaktorów jądrowych. W Norwegii - także przez problemy z wodą - ograniczone jest działanie hydroelektrowni, skąd prąd był eksportowany do innych krajów. Z kolei w Niemczech największym problemem jest niedobór gazu. Dlatego Niemcy przyspieszają inwestycje na przykład w fotowoltaikę.
- W ostatnim miesiącu Niemcy zbudowali ponad pół gigawata mocy - przekazuje Marek Józefiak z Greenpeace Polska.
Polski rząd strategii jednak zmieniać nie zamierza. Zdaniem wiceministra klimatu Jacka Ozdoby kryzysowi w energetyce winna jest transformacja w kierunku zielonej energii, a nie opieranie się na węglu, którego brakuje. - Winę za to wszystko ponoszą ci politycy, którzy uważali, że odnawialne źródła energii w połączeniu z gazem, ten miks może być zapewniający bezpieczeństwo Europy - mówi Jacek Ozdoba.
Eksperci mówią coś dokładnie odwrotnego. 4 lipca, gdyby nie duża część energii ze słońca, sytuacja mogła być jeszcze gorsza. - Zielona energia już nas ratuje od dobrych kilku lat. To jest głównie zasługa zwykłych Polek i Polaków (...), którzy inwestowali własne pieniądze właśnie w panele słoneczne - mówi Marek Józefiak.
Rekord udziału odnawialnych źródeł w energetyce padł 19 czerwca. Pokryły one aż dwie trzecie krajowego zapotrzebowania. Dzięki temu tylko tego jednego dnia nie spalono węgla z 1200 wagonów.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24